wtorek, 7 sierpnia 2012

Wracamy do blogosfery już wkrótce ;-)

Z przyjemnością informuję, że wracamy do blogosfery z nową energią i pomysłami na kreatywne spędzanie czasu z dziećmi ;-) Dziękujemy za niesłabnące zainteresowanie i wsparcie płynące ze strony naszych nieocenionych przyjaciół i czytelników.
Nowe posty powinny pojawić się zaraz po naszym powrocie z zasłużonego wypoczynku wakacyjnego ;-)
Życzymy Wam kochani wspaniałej drugiej połowy wakacji :-)
Ewa i spółka :-)

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Laboratorium Młodego Naukowca III - Czy zmysł dotyku może nas oszukać? ?

W dzisiejszej odsłonie Laboratorium Młodego Naukowca zajmiemy się dla odmiany - zmysłami. Spróbujemy razem z Wami znaleźć odpowiedz na pytanie czy zmysł dotyku zawsze przekazuje nam obiektywne informacje? Ale zanim zaczniemy, chciałabym serdecznie podziękować wszystkim autorkom blogów, które podzieliły się z nami swoimi propozycjami eksperymentów w zeszłym tygodniu:-)




* maMa manufaktura
* Podróże w czasie i przestrzeni
* Ręcznie wykonane
* Frajda przyrodnika
* W pogoni za E.
* Przyroda na 6

W celu przeprowadzenia doświadczenia przygotowaliśmy sobie 3 szklanki napełnione wodą o różnej temperaturze(zimna, letnia i bardzo ciepła woda.
Najpierw ostrożnie znużyliśmy palce w szklance, w której woda miała najwyższą temperaturę. Zaraz potem, zanurzyliśmy palce w szklance z letnią wodą. Woda w tej szklance wydawała się zimna.


Daliśmy odpocząć naszym palca odrobinę, czekając aż wrócą do swojej normalnej temperatury. Następnie przystąpiliśmy do drugiej części naszego eksperymentu. Zanurzyliśmy palec najpierw w zimnej wodzie, a moment później w letniej wodzie. Tym razem letnia woda wydała się nam ciepła.






Jak to możliwe? Wszystkiemu winne są receptory ciepła rozmieszczone obficie w naszej skórze, które reagują na względną różnicę temperatur, czyli zupełnie inaczej niż klasyczne termometry. W zależności od tego, w jakiej wodzie umieścimy najpierw palec - gorącej czy zimnej- nasze receptory prześlą nam różne informacje, o tej samej letniej wodzie. Receptory posiadają także inną ciekawą właściwość - przystosowują się do bodźców działających na nie ze stałą siłą. Dlatego, kiedy będąc na pływalni wychodzimy z basenu o wyższej temperaturze, do tego z niższą temperaturą, odczuwamy dotkliwe zimo.

Do kolejnego eksperymentu potrzebne będą następujące materiały:
- miska z wodą,
- kilkanaście kostek lodu,
- igła

Kostki lodu umieszczamy w misce z wodą. W tak przygotowanej kąpieli, zanurzamy rękę na 20-30 sekund.




Wyciągamy rękę, błyskawicznie ją osuszając. Próbujemy podnieść igłę.




Szybko zauważymy, że nie jest to takie proste, jak się z początku wydawało. Palce odmawiają nam posłuszeństwa ;-) Zimno, ma to do siebie, że w dużym stopniu zmniejsza naszą wrażliwość dotykową. Zimno osłabia motorykę naszych palców i trudno ich wtedy używać do wykonywania precyzyjnych ruchów takich jak np. podnoszenie igieł czy przekładanie monet.



niedziela, 15 kwietnia 2012

Linie pola magnetycznego. Laboratorium Młodego Naukowca III

U nas niestety nadal nie wesoło, choróbsko nas przerasta, ale się nie dajemy ;-) W związku z tym cała nasza edukacja czeka w zawieszeniu na lepsze czasy. Laboratorium mimo wszystko doczeka się swojej kolejnej odsłony ;-)

Wczesna Edukacja Antka i Kuby

Oczywiście jak zwykle serdecznie dziękujemy autorkom poniższych blogów, które podzieliły się z nami swoimi pomysłami:

W POGONI ZA E.
FRAJDA PRZYRODNIKA


Dzisiaj zaproponuje Wam eksperyment, który przeprowadziliśmy już jakiś czas temu, a o którym nie miałam jeszcze okazji napisać. Doświadczenie to pozwala zobaczyć fizycznie linie pola magnetycznego i zbadać czy siła ta rozkłada się równomiernie w całym magnesie czy nie.

Materiały:
* metalowe opiłki,
* 2 magnesy: sztabkowy i podkowiasty
* papier

Pod czystą kartką umieszczamy jeden z dowolnie wybranych magnesów. Kartkę posypujemy obficie opiłkami jednocześnie delikatnie ostukując ją ręką. Obserwujemy co dzieje się z opiłkami.


Od razu zauważymy, że opiłki układają się wdzięcznie wokół magnesu. Poniżej efekt użycia magnesu sztabkowego.


I magnesu podkowiastego



Moi chłopcy bardzo chcieli zobaczyć co stanie się z opiłkami, gdy magnes będzie leżał, nie pod kartką, a na kartce. Taki uzyskaliśmy efekt ;-)



Podsumowując: dowiedzieliśmy się że nasze opiłki rozsypane wokół magnesu układają się w linie wyznaczające obszar działania magnesu. Obszar ten nosi miano - pola magnetycznego. Jeżeli w obszarze działania magnesu znajdzie się odpowiedni magnetyczny przedmiot, zostanie on szybko przyciągnięty lub odepchnięty. Doświadczenie pomaga nam zwizualizować linie pola magnetycznego i ich regularność. Nie trudno zauważyć także, że większość opiłków skupia się wokół końców magnesów. Jest to związane z tym, że siła magnetyczna właśnie w tych miejscach jest najsilniejsza. Im dalej od biegunów, tym jej oddziaływanie jest słabsze.

Doświadczenie łatwe i proste do przeprowadzenia - nawet z takim maluchem jak Antek - polecam serdecznie ;-)







czwartek, 12 kwietnia 2012

Kilka słów wyjaśnienia ;-)

Kochani,
Chciałabym serdecznie podziękować za wszystkie życzenia świąteczne, które otrzymałam od Was drogą mailową. Dziękuję także tym, którzy zaniepokojeni długą i niezapowiedzianą przerwą w naszej aktywności blogowej pisali do nas oferując słowa:wparcia, troski i otuchy. Miło jest mieć świadomość, że jesteśmy Wam bliscy ;-) Dziękuję. Spieszę, także wyjaśnić powód naszego zniknięcia. Winowajcom całego zamieszania jest paskudna angina ropna, która rozgościła się bez ostrzeżenia w naszym domu, sprowadzając mnie i dzieciaki do parteru. Dawno nie czułam się tak bezsilna. Półprzytomna przewegetowałam całe święta w poczuciu winy i bezsilności ;-( Dzisiaj, po raz pierwszy od tygodnia otworzyłam komputer i powoli ogarniam całą masę zaległości, które przez ten czas się nazbierały. Liczę na to, że potraktujecie nas ulgowo ;-). Postaram się do końca tygodnia odpowiedzieć na większość maili, które cierpliwie oczekują w mojej skrzynce ;-)chociaż już na pierwszy rzut oka mam wrażenie, że może to potrwać dłużej niż mi się wydaje ;-) Nasze cykliczne projekty: Laboratorium Młodego Naukowca i Poniedziałek w stylu Montessori ruszą zgodnie z planem, Zapraszam serdecznie do współuczestniczenia ;-) Oczywiście, dla tych którzy odwiedzają nas na naszej stronie FB, dodam, że lada moment zrobi się na niej tłoczno od projektów, które chcielibyśmy w jakiś sposób wyróżnić :-) Zapraszamy do lubienia i komentowania ;-)

Ściskamy Was mocno :-)

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Poniedziałek w stylu Montessori - W marcu, jak w garncu

Wczesna Edukacja Antka i Kuby

Antek ma 31 miesięcy

Mamy kwiecień, a w naszym Poniedziałku w stylu Montessori gości jeszcze marzec ;-) Nasz ptasi temat nie został wyczerpany i przypuszczam, że i w przyszłym tygodniu ptaki i to co z nimi związane będzie główną osia naszych działań ;-) O ptakach jednak nie napiszę dzisiaj ani słowa ;-) Obiecałam Wam pokazać, jak wyglądał eksperyment, o którym pisałam rano, w wydaniu Antolka. Chociaż poszczególne etapy eksperymentu są identyczne w obu przypadkach, główny nacisk, w przypadku wersji Antolkowej,koncentruje się na jego sensorycznych aspektach. Sam przebieg doświadczenia jest mocno osadzony w ćwiczeniach praktycznych życia codziennego, co sprawia, że jest on wspaniałym Montessoriańskim uzupełnieniem klasycznych ćwiczeń. Zapraszam do prześledzenia wraz ze mną możliwości, jakie niesie ze sobą ten prosty eksperyment


Klasyczny transfer soli za pomocą łyżki. Zwracamy uwagę na smak, kolor, konsystencje i fakturę.





Transfer mąki za pomocą łyżki. Niby identyczne ćwiczenie, jak w przypadku soli - nic bardziej mylnego. Zachęcamy dziecko do aktywnej eksploracji. Będziecie zaskoczeni ile różnic i podobieństw jest w stanie odkryć już 2,5 latek. Antek rozbawił mnie do łez, kiedy lekko wystraszony, poinformował mnie,że: "mąka się dymi" ;-)





Mieszanie dwóch różnych substancji to wielka atrakcja dla malucha. Pozwólmy mu się nią nacieszyć do woli. Zaskoczeniem dla malucha może być fakt tajemniczego zniknięcia soli;-). Oczywiście dobrze jest się uzbroić w cierpliwość i urządzenia, które pozwolą nam ogarnąć chaos, jaki powstaje kiedy maluch się w tym mieszaniu rozochoci. Na pocieszenie, powiem Wam, że mieszanie wspaniale ćwiczy nadgarstki. Wiedząc to, łatwiej pogodzić się z bałaganem ;-)






Prawdziwa zabawa dopiero przed Wami. Nie znam dziecka, które nie kochałoby eksperymentowania z wodą. Im więcej wody, tym fajniej. Własnoręcznie sporządzona mieszanina to prawdziwy powód do dumy ;-)





Mieszanie zawiesiny to wyższa szkoła jazdy i dla malucha i dla cierpliwości rodzica. Widok rozradowanej buzi - bezcenny ;-)





Przelewanie zawiesiny do lejka. Nam, na szczęście, nie uciekła ani jedna kropla!!!




Później można już sobie odetchnąć i skupić się na obserwacji. Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że w przypadku własnoręcznie wykonanego eksperymentu od A-Z, długość obserwacji była znacząco dłuższa, niż w przypadku, kiedy Antolek był, tylko i wyłącznie, obserwatorem:-) Mój mały "księgowy" skrupulatnie próbował policzyć wszystkie kropelki. Do dzisiaj nie wiemy ile ich w sumie było ;-)





Nie obyło się oczywiście bez porównań. Pocieszę Was. Porównania miały charakter stricte językowy, nie było w nich ani krzty rywalizacji. Porównywaliśmy oba zestawy, próbując stwierdzić, w którym jest mniej, a w którym więcej solanki. Okazało się, że przez jeden z filtrów, woda przesącza się wolniej. Proste doświadczenie, a jakie oferuje bogactwo językowo-pojęciowe ;-)





Najczęściej powtarzanym doświadczeniem w ostatnim tygodniu był zdecydowanie WODNY OGRÓD DOMOWY. Szczegółowe instrukcje do naszego eksperymentu znajdziecie w dodatku świątecznym na stronie magazynu POBITE GARY








Eksperymenty fizyczno-chemiczno-sensoryczne przeplataliśmy zabawami z KOSTKIEM, czyli naszym podręcznym szkieletem anatomicznym ;-) Na pierwszy ogień poszedł mózg, wszak to najważniejszy organ naszego ciała ;-)












W ramach obchodów pierwszego dnia wiosny, razem z Antkiem zmontowaliśmy z serwetek, patyczków do szaszłyków i tony gazet, naszą "pokraczną" Marzannę. Wyjaśniłam Antkowi pochodzenie zwyczaju w wersji mocno uproszczonej. Mimo złej renomy, Antek pochał Marzannę od pierwszego wejrzenia ;-) Miłość podobno jest ślepa... Nie zamierzam z tym faktem polemizować ;-)




Antek miał duży problem z Marzannowym uśmiechem - odwieczny dylemat wyboru między dobrem a złem ;-)Ostatecznie uśmiech Marzanny przybrał bardzo neutralną formę - prosta krecha i już!





Z początku Marzanna była łysa, jak kolano ;-) Mimo, że to zła kobieta była, postanowiliśmy sprezentować jej wystrzałową fryzurę i przy okazji pobawić się nożyczkami.




Efekt końcowy bardziej budził litość niż zachwyt, ale dla Antka, Marzanna była najpiękniejsza na świecie ;-)



Nie mogliśmy się z nią rozstać. Odtańczyliśmy z nią taniec chochoła i wyruszyliśmy w kolorowym korowodzie z zamiarem wrzucenia jej do pobliskiej rzeczki. Antek niestety wymiękł totalnie i Marzanna wróciła z nami do domu. Teraz już wiecie, kto jest odpowiedzialny za niespodziewany powrót zimy ;-)




Chcieliśmy sprostać tradycji i postaralismy się stworzyć alternatywny "zielony gajik". Jak widać na załączonym obrazku, nasz zielony gajik, nie był ani trochę zielony, bardziej przypominał krzaczek kwitnącej wiśni(mama zapomniała kupić zieloną krepę), ale jego przybranie sprawiło nam wiele radości ;-)




Ubrany od "stóp do głów" zajął zaszczytne miejsce w naszym domu ;-)



Na koniec pokażę Wam jeszcze moją ulubioną ozdobę. Kocham tego kurczaka i już drżę na myśl, że niedługo trzeba go będzie schować do pudełka ;-(



A co u Was się działo w tym dośc zabieganym przedświątecznym tygodniu?

Jak co tydzień, zapraszam serdecznie wszystkich tych, którzy mają ochotę podzielić się ze mną i z innymi czytelnikami, swoimi zabawami inspirowanymi metodyką Montessori.
Zasady linkowania są identyczne jak w zeszłym tygodniu ;-)Linkując klikamy w ikonkę z żabką. Te osoby, które zdecydują się do nas dołączyć, proszę u umieszczenie informacji o zabawie w swoim poście lub na blogu ;-)Można to zrobić w prosty sposób, kopiując kod z ramki poniżej ;-)

Wczesna Edukacja Antka i Kuby








Prosty eksperyment dla dzieci - filtracja, krystalizacja, dekantacja


Wczoraj poznaliśmy definicję MIESZANINY. Nauczyliśmy się także rozróżniać i sporządzać mieszaniny jednorodne i niejednorodne. Nasze kolejne doświadczenie miało na celu dowiedzenie, że substancje tworzące mieszaninę nie ulegają zmianie i można je stosunkowo łatwo od siebie oddzielić.

Jeżeli chcecie wykonać to doświadczenie razem z nami, musicie przygotować sobie:
- wysokie szklane naczynie,
- mąkę,
- drobnoziarnista sól,
- wodę,
- łyżkę,





W dalszej części eksperymentu przydadzą się także:
- plastikowa miseczka
- lejek
- filtr do kawy





Do wysokiego naczynia, wsypujemy po trzy czubate łyżki mąki i drobnoziarnistej soli.





Całość dokładnie mieszamy





W stworzonej przez nas mieszaninie niejednorodnej stosunkowo trudno odróżnić jedną substancję od drugiej.



Ponieważ ręczne oddzielenie ziarenek mąki i soli byłoby zadaniem fizycznie niewykonalnym, skorzystaliśmy z innej prostej metody rozdzielania substancji zwanej FILTRACJĄ. W tym celu zalaliśmy naszą mieszaninę wodą.




Otrzymaliśmy w ten sposób coś, co fachowo nazywa się ZAWIESINĄ. Z zawiesiną mamy do czynienia wówczas, kiedy cząsteczki substancji stałej zawieszone są w cieczy lub gazie. Ponieważ układ ten, z reguły jest nie stabilny, często ulega rozwarstwieniu i naturalnej SEDYMENTACJI, czyli mówiąc prosto, ulega on OSADZANIU. Procesowi SEDYMENTACJI można się przyjrzeć z bliska, odstawiając zawiesinę na kilka minut w spokoju. Gdybyśmy teraz chcieli rozdzielić wstępnie mąkę i roztwór wody z solą, moglibyśmy wykorzystać proces zwany DEKANTACJĄ. Dekantacja polega na zlewaniu cieczy znad osadu, który zalega pod cieczą w naczyniu. Jak już pisałam wcześniej, my postawiliśmy na filtrację - proces wolniejszy, ale dokładniejszy.




Nasza rozwarstwiona zawiesina została ponownie dokładnie wymieszana. W lejku umieściliśmy filtr do kawy i powolutku przelaliśmy całą zawiesinę do lejka.



Już po paru sekundach mogliśmy zaobserwować malutkie kropelki solanki, zbierające się w miseczce.






Ponieważ proces filtrowania całości trwał dobre paręnaście minut, Kubie zaczęły cierpnąć ręce. Naprędce zmontowaliśmy tę prostą konstrukcję filtrującą ;-) Konstrukcja wzbudziła duże zainteresowanie Antolka, który także zapragnął samodzielnie sporządzić i przefiltrować swoją zawiesinę. Jak mu poszło, będziecie mogli prześledzić w popołudniowym wydaniu Poniedziałku w stylu Montessori ;-)




Ponieważ cząsteczki mąki są zbyt duże, by przejść przez papierowy filtr, proces filtrowania zakończył się sukcesem. Mąka pięknie osadziła się na papierowym filtrze. Odzyskaliśmy pierwszy składnik naszej mieszaniny.




Nadal jednak pozostała nam do odzyskania druga substancja - sól. W tym celu umieściliśmy nasz roztwór na ciepłym kaloryferze, czekając na odparowanie wody. Po paru godzinach, kiedy woda całkowicie odparowała, na ściankach miseczki można było zaobserwować kryształki soli. Sól wróciła do stanu stałego. Proces, który mogliśmy zaobserwować, w przypadku tego roztworu, nosi miano KRYSTALIZACJI i stanowi kolejną skuteczna metodę oddzielania składników roztworu.











W ten oto prosty sposób dowiedliśmy słuszności naszej hipotezy badawczej:-)Podsumowując nasz eksperyment, możemy z czystym sumieniem potwierdzić, że substancje tworzące mieszaninę nie ulegają zmianie i można je stosunkowo łatwo od siebie oddzielić!

Macie ochotę na więcej eksperymentów, a może sami też eksperymentujecie i chcielibyście podzielić się waszymi doświadczeniami z innymi. Zainteresowanych zapraszam serdecznie do drugiej odsłony LABORATORIUM MŁODEGO NAUKOWCA, która ruszyła w niedzielę. Link będzie otwarty, ąż do przyszłej niedzieli. Jest więc czas, by coś jeszcze zmajstrować przed świętami.

Jeżeli chcesz wziąć udział zapraszamy TUTAJ Link znajduje się u dołu strony;-)))
Wczesna Edukacja Antka i Kuby


I'm linking this post to MONTESSORI MONDAY. Please, visit this site for more Montessori inspired activities ;-)
Montessori Monday





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...