Do naszych zabaw sylabowych dołączyły biedroneczki ( na razie siedzą sobie w segregatorze na półce i czekają na swoją kolej ;-)). Pomysł w sumie prosty, ale nie spodziewałam się, że tyle zachodu będzie z montażem skrzydełek. Skrzydełka przyczepiłam nitami do papieru, niby solidne bestie, ale nie chciały przebić papieru, dlatego wycinałam kółeczka ręcznie a dopiero potem nitowałam. Jeżeli myślicie o wersji laminowanej to szczerze odradzam - wtedy trzeba powalczyć z nożykiem do precyzyjnego wycinania ;-))). Mój zamysł był taki, że kiedy już zbitki literowe na ich brzuszkach zostaną opanowane zajmiemy się skrzydełkami. Każda para biedronek ma na skrzydełkach inną liczbę kropek od 1-7. Więc będziemy sobie liczyć ;-) . Za jakiś czas mogą nam się przydać w dodawaniu - wystarczy, że na brzuszek nakleję sumę kropek z obu skrzydełek, tak dla samokontroli ;-). Chętnie się oczywiście z Wami podzielę ;-)W pliku z biedronkami znajdują się także duże zbitki, które można wykorzystać jako skoczki czy flashcardy ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Już wkrótce ostatnia porcja naszych materiałów dot. sylab "P" i "M"
W naszym małym domowym przedszkolu czas upływa nam nie tylko na zabawach językowych. Oto co jeszcze pochłania nasz czas ;-)
Układanie plastikowych jajek w pudełku po prawdziwych jajkach to zabawa, którą można spotkać prawie na każdym blogu poświęconym metodzie M. Montessori. Dużo czasu upłynęło, zanim przełamałam się i zaproponowałam tą zabawę Antosiowi. Pewnie tego nie wiecie, ale mam "obsesję" na punkcie surowych jajek i salmonelli ;-)!!!!. Znalazłam sposób na pozbycie się niechcianych bakterii - przynajmniej tak mi się zdaje!!!!. Wsadziłam pudełko do rozgrzanego piekarnika na 25 min. Trochę nadymiłam ale teraz jestem spokojniejsza ;-). Nasze jajka dobrane są tak by tworzyć kolorystyczne pary. Dodatkowo ich wystający czubek pozwala ćwiczyć chwyt pęsetowy, tak istotny w nauce pisania i trzymania ołówka, oraz utrwala pojęcie jednoznacznej wzajemności czyli tzw. 1-1 correspondence ;-)
W oryginalnej wersji tej prezentacji, reprezentanci danej pary kolorystycznej zajmują swoje miejsca, od lewej do prawej, w pierwszym, górnym rzędzie pudełka, następnie dobiera się im parę. Za każdym razem prezentuję Antosiowi zabawę w ten sam sposób i za każdym razem Antek układa pary po swojemu ;-). Chyba czas odpuścić ;-)
W tym ćwiczeniu elementy sensoryczne łączą się z elementami językowymi. Na dnie miseczek znajdują się namalowane markerem litery "M" i "P". Jedna z liter jest całkowicie przysypana makaronowymi muszelkami. Zadaniem Antka jest transfer muszelek za pomocą łyżki tak aby odkryć całkowicie ukrytą literkę ;-) Oryginalnym pomysłodawcą tej zabawy jest K ;-).
Te krążki do nakładania leżały bezużytecznie ponad pół roku ;-) Przy okazji generalnych porządków zostały ku wielkiej uciesze mojego małego pomocnika odkryte na nowo ;-)
Okazało się, że krążki są wdzięcznym materiałem konstrukcyjnym;-)
Ponieważ Antek tak bardzo lubi nasze drewniane rybki, postanowiłam wykorzystać je także w tym tygodniu. W zasadzie cel zabawy pozostał ten sam, ale popatrzcie na to fajne pudełko na kostki lodu, które znalazłam w IKEA ;-)
Kolejne proste i bardzo popularne w naszym domu ćwiczenie. W koszyczku umieściłam pudełka o różnych kształtach i objętościach. W pierwszym etapie zadanie polegało na dopasowaniu przykrywek poszczególnym pojemnikom. Następnie pokazałam Antolkowi jak można budować z nich rożne konstrukcje, co okazało się strzałem w dziesiątkę ;-)) A to wszystko za jedyne 15,99zł !!!! Antek szybko wykorzystał cały potencjał drzemiący w pudełkach o którym ja nie pomyślałam. Wkładał jedne pudełka w drugie, segregował według kształtu, tworzył szeregi. Dzisiaj dam mu kolejną porcję pudełek tak aby mógł tworzyć z nich pary. Tworzenie par to ostatnio ulubione zajęcie Antonia ;-))
Tutaj, próbował zdmuchnąć pudełka ;-))))
Kolejny hit tego tygodnia. Te mini kręgle wypatrzyłam przypadkiem w jednym z lokalnych sklepów koło naszego dziadka. Padniecie jak wam powiem, że kosztowały tylko 2zł. Kręgle są wykonane z jednolitego plastiku co daje w efekcie bardzo fajne odczucie ciężkości ;-). Antek najbardziej lubi układać je na swoich miejscach w pudełku. Nagrodą za poprawne ułożenie jest możliwość zakręcenia pudełkiem, które obraca się jak dziecięcy bączek ;-) Kręgle wspaniale ćwiczą małe paluszki, bo żeby je ustawić i zagrać trzeba użyć chwytu pęsetowego ;-)!!!
W tym tygodniu, do łask wróciły także puzzle ze zwierzakami hodowlanymi, a co za tym idzie, powtórzyliśmy wiele sylab dźwiękonaśladowczych.
W dziedzinie życia praktycznego, Antek nauczył się kroić, nabijać na patyczki i serwować swój ukochany owoc - brzoskwinię. Z tym serwowaniem to przesadziłam, Antek podzieli się jedną, może dwiema cząsteczkami- resztę serwuje samemu sobie;-)
Ulubioną zabawką ciągle pozostają samochody i pociągi. Antek uwielbia układać je w długie ciągi ;-)
Jak zwykle wiele interesujących pomysłów znajdziecie na wymienionych poniżej blogach ;-)
Dzisiaj mega błyskawiczny wpis ;-) Oto kolejna porcja naszych materiałów. Myślę, że zasada ich użycia jest tak prosta, że nie wymaga dodatkowego komentarza ;-) Wszystko do ściągnięcia na moim koncie na www.scribd.com Życzę Wam dobrej zabawy i udanego, słonecznego weekendu ;-)
W ramach przygotowań do kolejnych zabaw sylabowych rozwiesiłam w całym domu te małe urocze, przygotowane przeze mnie stworzenia morskie ;-) Kraby pasują idealnie do naszego morskiego tematu ;-) Dodatkowo, chciałam aby posłużyły nam jako materiał do rozmów o uczuciach i stanach emocjonalnych, które odczuwamy - dlatego też każdy nasz krab wyraża inną emocję ;-)A same kraby prezentują się tak ;-)
Nasza zabawa z krabami polega na dopasowywaniu szczypiec danego kraba z koszyczka w którym się znajdują, do kraba "wisielca", który znajduje się w różnych częściach naszego mieszkania. Antek wybiera jeden element, czytamy razem głośno dana sylabę i Antek wyrusza na poszukiwania ;-). Kiedy znajdzie nieszczęśnika przylepia mu szczypce (szczypce u nas są na rzepy) i nazywa emocję, którą wyraża krab. Czasami kiedy Antek ma ochotę rozmawiamy dla czego dany krab jest szczęśliwy albo jest w złym humorze. Bawimy się w miny i wygłupiamy. Antek bardzo lubi tą zabawę. Ja lubię ją chyba jeszcze bardziej widząc ile sprawia mu radości;-)Jeszcze mała wzmianka techniczna: nasze kraby zmieniają swoje "geopolityczne położenie" dwa razy dziennie: rano i po Antosiowej drzemce ;-)
Od dwóch dni nieźle u nas pada i zaczynamy czuć się podobnie jak nasz okienny krab ;-)
Mam nadzieję, że Wam kochani pogoda bardziej dopisuje ;-)
Inspiracją do stworzenia naszych zaklętych w w kamień owadów stały się dwa wydarzenia: pojawienie się wspaniałego projektu na stronie bloga: KOLOROWE DZIECIŃSTWO i katastrofa, która spotkała Kubusiową hodowle biedronek:-) I tak oto postanowiliśmy z Kuba przekuć pomysł Asi z malowanymi kamieniami na swoje potrzeby i stworzyć nasze wieczne, nieśmiertelne owady ;-)
Przygotowania do malowania zajęły nam sporo czasu. Kamienie trzeba było zebrać, posegregować i oczywiście wyszorować. Aby to zrobić, stworzyłam chłopcom małą stację roboczą ;-) Wszyscy świetnie się przy tym bawiliśmy ;-)
Antek okazał się bardzo sprawnym "szorowaczem" ;-)
Najbardziej cieszyło go wyławianie różnych przedmiotów z pod warstwy piany. Z pewnością wrócimy jeszcze do tego ćwiczenia nie raz ;-)
Pierwsze wymyte kamienie ;-)
I zadowolony z siebie mały człowiek ;-)
Wspólnym wysiłkiem szorowanie kamieni dobiegło końca ;-)
Antka odrobinę poniosło, ale szybko się zreflektował i po sobie posprzątał ;-)
W tej części projektu Antek nie zamierzał uczestniczyć ;-( Jego zdecydowane "nie" musiało zostać uszanowane. I tu należy się Kubie uznanie za cierpliwość ;-) Osobiście wymalował ponad 100 kamieni !!!!
Jedna z kilku partii kamieni oczekujących na wyschnięcie i dalszą obróbkę ;-)
I jeszcze raz efekt końcowy ;-). Kuba wpadł na pomysł stworzenia dla nich naturalnej łąki. Wygrzebał z szuflady zapomnianą paczkę z rzeżuchą i postanowił ją zasiać specjalnie dla naszych kamiennych owadów ;-) Jak wyrośnie to się pochwalimy ;-)