Właściwie ten wpis powstał głównie dla mnie. Będzie mi jednak miło, jeżeli i Wam sprawi przyjemność. Kocham zimę, ale zimę prawdziwą, z mrozem szczypiącym nos i policzki i białym puchem, który przykrywa szaro burość codzienności. Sentyment do zimy i jej malowniczych pejzaży pozostał mi jeszcze z dzieciństwa. Być może, moje wspomnienia nadgryzione zębem czasu, nie oddają wiernie rzeczywistości, ale wydaje mi się, że albumy z fotografią wszelkiej maści były jedynymi książkami w moim rodzinnym domu, w których feeria barw była na wyciągnięcie ręki. Uwielbiałam wchodzić z nimi pod stół i przy świetle latarki chłonąć te wszystkie miejsca utrwalone przez fotografów. Dawałam wtedy upust swojej wyobraźni, byłam poza czasem i przestrzenią. Jednym z moich ulubionych albumów był właśnie ten, z zimowymi pejzażami ;-). Wspomnienia tamtych chwil, przypomniały mi o pomyśle, którego realizację, z powodów, których już dzisiaj nie pamiętam, zaniechałam. Chciałam z chłopcami stworzyć spersonalizowana księgę pór roku. Wspólną kolekcje zdjęć, których tematem przewodnim byłyby zmieniające się pory roku, a bohaterami dzieci i my. Zima jeszcze trwa, więc jest szansa, że zimowa odsłona naszej księgi doczeka się realizacji. Przeglądając z chłopcami zdjęcia, wybraliśmy te, które chcielibyśmy w naszej księdze umieścić i właśnie dzisiaj mają one swoją premierę na blogu;-). Nie są to zdjęcia profesjonalne, ale są nasze, i dzięki temu mają dla nas bezcenna wartość. Tworzenie takiej księgi, to wspaniała lekcja historii rozumianej w Montessoriański sposób. Spoglądając wstecz i wspominając, dzieci uświadamiają sobie abstrakcyjne pojęcie czasu, tego fizycznego i tego biologicznego. Spoglądanie w przeszłość ma, także inne wspaniałe zalety. Sprzyja autorefleksji i pozwalać zacieśniać rodzinne więzi...
Może i Wy, drodzy czytelnicy, dacie się skusić i stworzycie Waszą własną rodzinną księgę historii? ;-)
Może i Wy, drodzy czytelnicy, dacie się skusić i stworzycie Waszą własną rodzinną księgę historii? ;-)
A oto, nasza subiektywna, amatorska kolekcja ;-)
Na początek, fotki zrobione w trakcie podróży pociągiem. Widok skutego lodem jeziora przypomniał nam historię "Królowej Śniegu" więc przy okazji wróciliśmy i do niej ...
Otulone białą kołdrą śniegu pola i łąki ...
Rzeka, dzielnie walcząca z mrozem...
I to, z czym zima kojarzy się chyba każdemu z nas - sanki, sanki i jeszcze raz sanki.
Ulubiona czapka Kuby zwana roboczo "Uszanką" ;-)
Wieczorne lepienie bałwana ;-)
Dzikie harce na śniegu ...
Wojna na śnieżki...
Szalony taniec radości "Śnieżnego potwora" ;-)
I jeszcze więcej śniegowych przepychanek. Jedna z nich, omal nie pozbawiła mnie oka ;-( To ta część naszej rodzinnej historii ku przestrodze ;-)
No i oczywiście, klasyczne śniegowe orły ;-)
Do wiosny zostało jeszcze sporo dni. Ciekawe co jeszcze znajdzie się w naszym zimowym rozdziale... Staram się cieszyć tym, co "tu" i "teraz", ale z niecierpliwością wyczekuję szczęśliwej i radosnej przyszłości...