poniedziałek, 20 czerwca 2011

Montessori Tot School - 21,5 months / Nie damy się chorobie ...


To był zdecydowanie niefortunny tydzień. Jak już zapewne wiecie nawiedziło nas paskudne choróbsko. Zbierając swoje owocne żniwa skosiło po kolei najpierw Antosia, potem męża i mnie. Jedyną osobą, której się upiekło był Kubuś. Żeby tego było mało przeżyliśmy inwazję "natarczywych" mrówek. A w sobotę dowiedzieliśmy się że odeszła od nas prababcia chłopców.
W tej smutno-chorobowej atmosferze nasza domowa edukacja zeszła na drugi plan. Poniżej tylko parę zdjęć z zeszłego tygodnia.


To chwila w której przyłapałam Antosia, który dobrał się do mojej jeszcze nie wykończonej domowej różowej wieży - a raczej jej ubogiego odpowiednika.




To co mnie zaskoczyło to precyzja i zręczność z jaką ustawiał klocki. Teraz mam już pewność, że jest na nią gotowy ;-)





A tu już inny wariant i kolejne zaskoczenie. Najpierw Antoni ułożył klocki jeden na drugim od najmniejszego do największego a następnie wyrównał paluszkami wszystkie klocki tak aby wzdłuż jednego z boków powstała jednolita linia (widziałam jak dzieci wykonują podobne ćwiczenia w Montessoriańskich szkołach jako rozwinięcie podstawowego ćwiczenia). Zdecydowanie była to jedna z piękniejszych chwil w tym tygodniu - stałam w milczeniu, pełna wzruszenia obserwując to co działo się na moich oczach ;-)



Dzięki cioci Asi nasze domowe półki wzbogaciły się o kolejne fantastyczne gry i zabawy. Tutaj chłopcy z wielkim zaangażowaniem grają w pchełki. Antek okazał się godnym przeciwnikiem Kuby ;-)





Wygłupy z okularami mamy





I zabawka, której Antoś w tym tygodniu poświęcił zdecydowanie najwięcej czasu - wspaniałe drewniane puzzle z ukochanymi bohaterami "Autek".




W zestawie między innymi znalazł się Zygzak...




Pokraczny Guido - sprzedawca opon





Nasza stara zabawa zyskała nową wersję. Antek spinał kółeczka ze sobą. Następnie odwracał całą konstrukcję do góry nogami tak aby powstał most i sprawdzał jego wytrzymałość ustawiając na nim metalowych bohaterów z "Autek".




Oczywiście nie można nie wspomnieć o błękitnej Sally




Antek zapałał miłością także do naszych książeczek, które wydrukowałam dla kuby z kizclub. Książeczki posiadają napisy w języku angielskim ale Antosiowi to zupełnie nie przeszkadzało. Raz czytaliśmy po polsku a raz po angielsku ;-)




Ćwiczenia inspirowane życiem - mierzenie temperatury



Mimo męczącej wysokiej gorączki, która przez prawie dwa dni utrzymywała się na poziomie 39 stopni nasz Antolek nie przestawał się uśmiechać ;-)



Dzisiaj już wszystko powoli powróciło do normy i Antek ochoczo zabrał się do zabaw z naszej półki. Po południu dopadł pustego baniaczka po wodzie sprawdzając ku przerażeniu mamy ile metalowych samochodzików potrafi się zmieścić w 6l butelce. A ponieważ Antoś jak sobie coś wbije do tej małej główki to nie odpuszcza więc miałam wyciągania samochodzików na dobre 40 minut ;-)




4 komentarze:

  1. Butelka po wodzie rządzi. Dziś wyciągnęłam naszą z klockami, ale zamiast wczesnym rankiem męczyć się z wyciąganiem, rozcięłam u góry i sam wyciągał a potem wkładał.
    Zdrówka dla was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo dużo zdrówka i wytrwałości dla całej Rodzinki! Pozdrawimy cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej! kochani! życzę Wam, żeby choroby jak najszybciej Was opuściły!
    ale Antoś jak zwykle zachwyca! Nawet w chorobie...

    no i ciągle czekam na ten post nt wczesnej edukacji :P ale poczekam, poczekam cierpliwie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Antoś jest słodki! A jaki pomysłowy! Mam nadzieję, że już się czuje lepiej i że choróbsko poszło sobie z Waszego domu...
    Pozdrawiam serdecznie,
    PaniTanguera

    OdpowiedzUsuń

Thanks for visiting my blog. I love to read your comments so if you have time and like what you have read leave me one.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...