Przygotowanie projektów i zadań dla Antka i Kuby stanowi nie lada wyzwanie i często przyprawia mnie o ból głowy. W dużej mierze jest to podyktowane gustami chłopców - Antek wpada w furię kiedy nie może ułożyć elementów według własnej koncepcji mimo że doskonale wie o co w zadaniu chodzi, szybko się nudzi jeżeli elementy są przewidywalne (np.zadanie polegające na dobieraniu serc kolorami w pary: po kilku razach z uporem maniaka przeklejał serca które mama skrupulatnie i metodycznie ustawiała w kolorystyczne pary) Kuba natomiast od dziecka lubował się w zabawach manipulacyjno-konstrukcyjnych bądź stricte twórczych - nie cierpiał wszystkich elektronicznych gadżetów typu: wesoła żyrafa, szczeniaczek uczniaczek, słuchaweczka ucząca literek i cyferek itp) często sam wymyślał sobie zabawki , tworzył konstrukcje z papieru i wszystkiego co wpadło w jego łapki. Czytając blogi innych mam martwiłam się ze moje dzieci nie chcą z taką pasją jak inne wykonywać specjalnie wykonanych dla nich zadań. Na ratunek pospieszyła mi lektura książki Kathy Hirsh-Pasek „Einstain never used flash cards” Autorka pisze: Zabawy intelektualne mogą przybierać różne formy. Jedna z wielu klasyfikacji zabaw zakłada podział na: zabawy konwergencyjne(convergent) i dywergencyjne(divergent). Zabawy konwergencyjne to zabawy w których występujący do rozwiązania problem posiada jedno z góry ustalone rozwiązanie tak jak w przypadku puzzli, testów wielokrotnego wyboru itp. Umiejętność ta łączy się ściśle z jakością osiągnięć uzyskiwanych w trakcie edukacji szkolnej czy też w testach na inteligencje. Zadania i zabawy dywergencyjne wymagają od dziecka większej kreatywność ponieważ dopuszczają możliwość istnienia wielu poprawnych odpowiedzi i rozwiązań tak jak w przypadku wznoszenia budowli z klocków. Ilość konstrukcji ograniczona jest tylko wyobraźnią budującego. Następnie autorka opisuje badania przeprowadzone wśród dzieci w wieku przedszkolnym dotyczące wpływu jaki zabawki edukacyjne wywierają na umiejętność rozwiązywania problemów dywergencyjnych. Opis badania poniżej: W pierwszym etapie eksperymentu dzieci zostały podzielone na 2 grupy : pierwsza grupa otrzymała do zabawy puzzle (zabawki posiadające z góry określone rozwiązanie), druga grupa otrzymała klocki konstrukcyjne. Dzieci spędziły miło czas bawiąc się zabawkami w gronie rówieśników. W kolejnym etapie badania dzieci z obu grup zostały poproszone o wykonanie następującego zadania: Ze zbioru 45 elementów miały zbudować wioskę ( typowe zadanie dywergencyjne) Naukowcy monitorowali obie grupy licząc ilość zbudowanych konstrukcji i liczbę określeń używanych do nazywania nowo powstałych obiektów. Analiza obu grup wykazała, że dzieci z grupy drugiej stworzyły zdecydowanie więcej konstrukcji i nazw dla poszczególnych elementów. Co więcej dzieci z tej grupy nie poddawały się napotykając jakiś impas. Wykorzystywały metodę prób i błędów dużo częściej niż rówieśnicy z pierwszej grupy. Dzieci z grupy, która bawiła się puzzlami w dużo mniejszym stopniu stosowały kreatywne rozwiązania, gdy coś nie wychodziło miały tendencje do wielokrotnego powtarzania tych samych błędów, częściej się irytowały. Kreatywność zdecydowanie kwitła w grupie drugiej.
Przeczytałam, przemyślałam i doszłam do wniosku (z resztą tego samego co zawsze), że sukces edukacyjny jest wypadkową typowych umiejętności szkolnych i umiejętności kreatywnego rozwiązywania problemów. Przejrzałam zadania przygotowane na przyszły tydzień i ze smutkiem stwierdziłam ze 90 procent z nich dotyczy stricte umiejętności szkolnych i ma charakter konwergencyjny. Być może tu leży pies pogrzebany. Być może modyfikując zadania tak, żeby przynajmniej połowa z nich koncentrowała się na kreatywnym rozwiązywaniu problemów entuzjazm moich dzieci byłby dużo większy. Popracuje nad tym i dam znać co z tego wyszło. Jestem ciekawa czy macie podobne doświadczenia w tej kwestii i co myślicie o takim podejściu.
Bądź co bądź jestem świecie przekonana ze nasze dzieci mają niewyczerpalne pokłady kreatywności.
Poniżej Antek i zabawy które ostatnio sam sobie wymyślił.
1) Antek bardziej od nawlekania krążków na gotową konstrukcje woli budować z nich wieże (potrafi siedzieć tak długo dopóki nie ustawi jej z wszystkich krążków)
2) gotujemy zupę – Antek ostatnio bardzo lubi zabawy w których może imitować czynności wykonywane przez mamę i tatę
3) Antek i Montessori – zbój wygrzebał z szuflady mieszadełko i nawleka.
Ewa,
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak tam Twoje spostrzezenia co do zmiany zabaw konwergencyjnych na dywergencyjne.
Slyszalam o tej ksiazce, ale nie mialam sposobnosci jej przeczytania.
Ciekawe jest rozroznienie zabaw jakie autorka proponuje i jaki wplyw maja one na kreatywnosc.
Moj Eaton mial klocki od malego, ale nie bardzo lubi sie nimi bawic. Sa one nadal dostepne na polce, bawi sie nimi od czasu do czasu kiedy laduje je na ciezarowki. Ma on wiele innych zabawek dywergencyjnych. Jedna, ktora uwielbia to pociag Thomas i jego przyjaciele. Ma on dostepny stol z torami i pociagami. Bawi sie on wielokrotnie w ciagu dnia budujac nowe szlaki torow dla lokomotyw itp..
Jakie inne zabawy dywergencyjne autorka podaje?
Ale co ja moge powiedziec to to, ze Eaton uwielbia rozwiazywac puzzle!!!
Ja nie pisze o takich zabawach dywergencyjnych na swoim blogu, bo jak napisalas, nie maja one konkretnego rozwiazania, wiec nie widzi sie konkretnego postepu w przyswajaniu wiedzy. Ale oczywiscie sa one rownie wazne dla rozwoju dziecka. Moze cos napisze na blogu na ten temat. Bardzo interesujacy post Ewa!
Marto,
OdpowiedzUsuńAutorka w dużej mierze skupia się na nieustrukturyzowaniej zabawie jako takiej. Duży nacisk kładzie na zabawy typu pretended play i make-believe, które opierają się na manipulacji symbolami i co bardzo mnie zaskoczyło są sciśle powiązane z rozwojem mowy. Postaram się opisać ten typ zabaw szerzej w jednym z kolejnych postów. Co do Eatona, myślę że forma jaką przybierają zabawy dywergencyjne (w Twoim przypadku tory a nie klocki)nie ma znaczenia ważne że wogóle są. Eaton rozwija się fantastycznie i naprawdę z przyjemnością obserwuje jego rozwój:-) Zastanawiając się nad tym dlaczego nasze dzieci tak uwielbiają puzzle doszłam do wniosku że może mieć to związek z czystym behavioralnym "warunkowaniem". Wkładamy duzo pracy w przygotowanie puzzli , assystujemy dziecku spędzając z nim w ten sposób wolny czas, kiedy dziecko osiąga sukces jesteśmy wniebowzięte bo dla nas dorosłych pod przykrywką dobrej zabawy, gdzieś podświadomie kryje się przekonanie o edukacyjnej czyli jej kognitywnej wartości . Myślę, że dzieci to wyczuwają i podswiadomie chcą powtarzać zdarzenia, które sprawiają im przyjemność. Mam w planach mały eksperyment. Postaram się Antkowi na jakieś pare dni wycofać wszystkie konwergencyjne zabawki i skupię się tylko na tych dywergencyjnych. Potem wycofane zabawki wrócą spowrotem na pułkę. Jestem ciekawa czy zajdzie jakaś zmiana w jego preferencjach. Myśliś, że ma to sens?
Pozdrawiam
Witaj Ewa ponownie! Mam nadzieje, ze Swieta minely w wesolym nastroju:)
OdpowiedzUsuńW poprzednim poscie napisalas:
"Myślę, że dzieci to wyczuwają i podswiadomie chcą powtarzać zdarzenia, które sprawiają im przyjemność".
Tak, zgodze sie z Toba bo jest udowodnione, ze dzieci chca zadowolic rodzicow dlatego powtarzaja pewne zachowania. Jest to zachowanie, ktore mozna zaobserwawac nie tylko w ukladaniu puzzli, ale i w przeroznych czynnosciach domowych.
Moj sposob wychowania i uczenia Eatona polega przede wszystkim na obserwacji tego co on lubi i wedlug tego dobierac zabawy edukacyjne. Wydaje mi sie, ze dziecko wie najlepiej co lubi: czy wybierze z polki zabawke konwergencyjna czy tez dywergencyjna to jest jego decyzja.
Dla mnie wazne jest, aby srodowisko rozwoju dla Eatona odzwierciedlalo kazdy typ zabaw.
Czytam teraz ksiazke: A parent's Guide to Gifted Childred napisana przez 4 autorow. Jednym z nich jest James T. Webb, Ph.D.
Opisuje on typy dzieci, ktore sa w rozny sposob "gifted". Jednym z nich jest typ dzieci, ktore posiadaja niesamowity dar artystyczny czy kreatywny. Dla takich dzieci zabawy konwergencyjne bylyby z pewnoscia nudne czy tez malo atrakcyjne.
To, ze sama zauwazasz brak zainteresowania u Antka pewnymi zabawami jest krokiem do wlasciwego rozpoznania jego typu charakteru i tego co on lubi.
Mysle, ze Twoj eksperyment ma sens i ciekawa jestem jego rezultatu.
Z drugiej zas strony wez tez pod uwage, ze dzieci jednego dnia uwielbiaja puzzle drugiego dnia nie chca ich widziec. Czasami warto odczekac, moze dana zabawa nie byla podana w odpowiednim czasie. A moze temat zabawy nie byl atrakcyjny.
Chcialam tez napisac slowko o programie Muzzy, o ktory pytalas. Nie wiem czy zdecydowalas sie i go kupilas czy tez jeszcze nie. Eaton od mojego ostatniego postu na temat Muzziego oglada go regularnie, prawie codziennie prosi o Muzzy. Eaton oglada go jak na razie w wersji Spanish, wszystkie serje po kolei. Jest bardzo zaangazowany w ten film. Wydaje mi sie tez, ze doszedl do wieku gdzie lubi filmy akcji, nie tylko napisy na ekranie w roznych jezykach jak to wiekszosc edukacyjnych filmow dla bobaskow jest skonstruowana.
Ok, to na tyle jak na dzien dzisiejszy. Pozdrawiam goraco ze slonecznych Hawaii.
PS: Antek to swietny chlopaczek, lubie ogladac jego videa :)
marta
Witaj
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twoich obserwacji :)
Pozdrawiam,
Kasia
Obserwując Twojego bloga, miałam dokładnie takie same refleksje-moje dziecko nie chce wykonywać tych zadań które chętnie wykonują Twoje szkraby. Pamiętam mój zapał do przewlekania i to jak pozytywnie wypowiadały się o tym mamy. Tymo całkowicie zignorował sznurówki. Wydaje się że dzieci są po prostu różne.
OdpowiedzUsuńBoję się że tą chęć do kreatywnego podejścia do problemu zniszczy w dziecku szkoła.
Czekam z niecierpliwością na dalszą część o pisaniu. Niestety mój czterolatek nie lubi malować, ja nie mam pomysłu jak go do tego zachęcić. Chętnie rysuje literki ale ja nie mam pojęcia czy zachęcać go do tego mając świadomość że rączka nie wyćwiczona.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń