To był zdecydowanie niefortunny tydzień. Jak już zapewne wiecie nawiedziło nas paskudne choróbsko. Zbierając swoje owocne żniwa skosiło po kolei najpierw Antosia, potem męża i mnie. Jedyną osobą, której się upiekło był Kubuś. Żeby tego było mało przeżyliśmy inwazję "natarczywych" mrówek. A w sobotę dowiedzieliśmy się że odeszła od nas prababcia chłopców.
W tej smutno-chorobowej atmosferze nasza domowa edukacja zeszła na drugi plan. Poniżej tylko parę zdjęć z zeszłego tygodnia.
To chwila w której przyłapałam Antosia, który dobrał się do mojej jeszcze nie wykończonej domowej różowej wieży - a raczej jej ubogiego odpowiednika.
To co mnie zaskoczyło to precyzja i zręczność z jaką ustawiał klocki. Teraz mam już pewność, że jest na nią gotowy ;-)
A tu już inny wariant i kolejne zaskoczenie. Najpierw Antoni ułożył klocki jeden na drugim od najmniejszego do największego a następnie wyrównał paluszkami wszystkie klocki tak aby wzdłuż jednego z boków powstała jednolita linia (widziałam jak dzieci wykonują podobne ćwiczenia w Montessoriańskich szkołach jako rozwinięcie podstawowego ćwiczenia). Zdecydowanie była to jedna z piękniejszych chwil w tym tygodniu - stałam w milczeniu, pełna wzruszenia obserwując to co działo się na moich oczach ;-)
Dzięki cioci Asi nasze domowe półki wzbogaciły się o kolejne fantastyczne gry i zabawy. Tutaj chłopcy z wielkim zaangażowaniem grają w pchełki. Antek okazał się godnym przeciwnikiem Kuby ;-)
Wygłupy z okularami mamy
I zabawka, której Antoś w tym tygodniu poświęcił zdecydowanie najwięcej czasu - wspaniałe drewniane puzzle z ukochanymi bohaterami "Autek".
W zestawie między innymi znalazł się Zygzak...
Pokraczny Guido - sprzedawca opon
Nasza stara zabawa zyskała nową wersję. Antek spinał kółeczka ze sobą. Następnie odwracał całą konstrukcję do góry nogami tak aby powstał most i sprawdzał jego wytrzymałość ustawiając na nim metalowych bohaterów z "Autek".
Oczywiście nie można nie wspomnieć o błękitnej Sally
Antek zapałał miłością także do naszych książeczek, które wydrukowałam dla kuby z kizclub. Książeczki posiadają napisy w języku angielskim ale Antosiowi to zupełnie nie przeszkadzało. Raz czytaliśmy po polsku a raz po angielsku ;-)
Ćwiczenia inspirowane życiem - mierzenie temperatury
Mimo męczącej wysokiej gorączki, która przez prawie dwa dni utrzymywała się na poziomie 39 stopni nasz Antolek nie przestawał się uśmiechać ;-)
Dzisiaj już wszystko powoli powróciło do normy i Antek ochoczo zabrał się do zabaw z naszej półki. Po południu dopadł pustego baniaczka po wodzie sprawdzając ku przerażeniu mamy ile metalowych samochodzików potrafi się zmieścić w 6l butelce. A ponieważ Antoś jak sobie coś wbije do tej małej główki to nie odpuszcza więc miałam wyciągania samochodzików na dobre 40 minut ;-)
Butelka po wodzie rządzi. Dziś wyciągnęłam naszą z klockami, ale zamiast wczesnym rankiem męczyć się z wyciąganiem, rozcięłam u góry i sam wyciągał a potem wkładał.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla was!
Dużo dużo zdrówka i wytrwałości dla całej Rodzinki! Pozdrawimy cieplutko!
OdpowiedzUsuńojej! kochani! życzę Wam, żeby choroby jak najszybciej Was opuściły!
OdpowiedzUsuńale Antoś jak zwykle zachwyca! Nawet w chorobie...
no i ciągle czekam na ten post nt wczesnej edukacji :P ale poczekam, poczekam cierpliwie:)
Antoś jest słodki! A jaki pomysłowy! Mam nadzieję, że już się czuje lepiej i że choróbsko poszło sobie z Waszego domu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
PaniTanguera