czwartek, 3 listopada 2011

Montessori Monday Mix / Poniedziałek w stylu Montessori



Dzisiaj mamy poniedziałek, nadszedł więc czas na kolejne podsumowanie zabaw inspirowanych metodą Montessori. Ten tydzień minął nam błyskawicznie, a to zapewne ze względu na piękną pogodę, która mu towarzyszyła. Szesnaście stopni pod koniec października to istny luksus. A jak luksus, to trzeba z niego korzystać garściami ;-) Dawno tak długo nie bywaliśmy poza domem. Ponieważ więcej nas nie było niż byliśmy nasze zabawy wyglądają dość skromnie w tym tygodniu;-)W każdym bądź razie, ani ja, ani tym bardziej chłopcy, nie żałowaliśmy ani jednej minuty spędzonej na spacerze.


Na naszych półkach pojawiło się kilka nowych zadań. Jednym z nich była ta prosta jesienna "segregowanka". Antek zna ją pod nazwą "Pomóż wiewiórce i jeżykowi odnaleźć zgubione liście"




Kolejna nowość na półkach to taca z szablonami do odrysowywania. Napisałam szablony, ale tak prawdę mówiąc, jest to kolekcja różnych ekierek, kątomierzy i pustych w środku okręgów. Zdecydowanie jest to ćwiczenie, nagminnie eksploatowane. Antek nauczył się nie tylko obrysowywać zewnętrzne i wewnętrzne kontury, ale sam odkrył, że wypełniając je kolorem w środku może uzyskać efektowną figurę. I pomyśleć, że to wszystko dlatego, że matka nie może się zebrać w sobie by dokończyć komodę geometryczną i towarzyszące jej ramki do odrysowywania ;-(




W tym tygodniu pokazałam Antolkowi kolejną modyfikację do brązowych schodów i różowej wieży. Na Antku największe wrażenie zrobiła sama rozległość konstrukcji. Pamiętacie jak pisałam, że Antek za każdym razem przelicza wszystkie elementy. Teraz dopiero się rozkręcił!!!!. Ponieważ wszystkie elementy tworzą jedną długą całość zakres liczenia obejmuje liczby do 20. Jest to dość zabawne. Antek jest bezbłędny do 14 potem już mamy miks. Czasami bawimy się tak,że ja podpowiadam mu początek a on kończy. Wtedy wszystko ma ręce i nogi ;-))))



Oczywiście nie mogło zabraknąć ukochanej wersji a'la drapacze chmur. Nie chce mi się wierzyć, że był taki czas kiedy te materiały leżały niezauważone na półce przez wiele dni;-) Teraz są w użyciu kilka razy dziennie;-)




Kolejna nowość - nawlekanka. Do stworzenia zestawu posłużyły mi druciki kreatywne i spory zapas drewnianych koralików.




Ku mojemu zaskoczeniu, zabawa bardziej przypadła do gustu Kubie, który siedział i tworzył dla mnie "biżuterię". Być może brak zainteresowania ze strony Antka wynikał ze zbyt małych otworów w koralikach (6mm)? W tym tygodniu wymienię koraliki i zobaczę czy coś się zmieni ;-)





Chłopcy na zmianę pracowali z naszymi kartami 3-częściowymi i kartami nomenklaturowymi. Antek dopasowywał obrazki, a Kuba ambitnie czytał i dopasowywał definicje. W tym tygodniu przejdziemy do budowy pierwotnej korzenia, a co za tym idzie pojawią się też nowe pliki do pobrania ;-)




Z radością mogę oznajmić, że w naszym domu pojawił się wytrawny czytelnik. Kuba czyta wszystko i wszędzie i nie trzeba go do tego zachęcać. W zeszłym tygodniu przeczytał samodzielnie aż cztery 40 stronicowe książki, niektóre z nich, jak "Gryzmoł" Doroty Gellner aż kilka razy. Wybrałam to zdjęcie ponieważ tak wygląda Kuba zazwyczaj kiedy musi przerwać lekturę ze względu na późną porę ;-))))



To miał być typowy, Halloweenowy kolaż, niestety mój dwulatek, postanowił zbojkotować zamysł matki i wykonał zadanie po swojemu ;-) Najważniejsze, że świetnie się przy tym bawił ;-)





Było odmierzanie...





Przycinanie i naklejanie




Chłopcy przygotowali Halloweenowe lampiony :-)





I "nadużywali" modeliny...




Po "kryzysie" artystycznym, Kuba nabrał wiatru w żagle i codziennie zmagał się z inna materią. Tutaj jedna z wielu prób ;-)) Czy udana? Oceńcie sami ;-)



Ubiegły tydzień w sferze życia praktycznego upłyną nam pod znakiem "noża i obieraczki". Najpierw Antek niespodziewanie zaskoczył nas umiejętnością posilania się za pomocą noża i widelca ;-).



A Kuba z prawdziwą pasją obierał i kroił co tylko wpadło mu w ręce, ku wielkiej uciesze mamy ;-) Zaliczył: fasolkę szparagową ....




Warzywa korzeniowe różnej maści - element naszych korzeniowych zabaw...




Ziemniakom też się nie upiekło ;-)




Kubisidło potrafi wymyślić sobie zabawę z niczego. Tutaj z nudów stworzył karcianą wagę ;-)




Praktyka w obsłudze komputera - zabawa z Wordem i tworzenie własnej listy obowiązków.



Ogólnorozwojówka - czyli zabawa z szybowcem przytarganym z targów HOBBY 2011.




W zeszłym tygodniu odwiedziliśmy także nasz piękny, zabytkowy cmentarz górczyński







I jak już wspomniałam na początku, przeważająca część dnia spędzaliśmy na świerzym powietrzu;-)















5 komentarzy:

  1. Fajnie,że Kuba lubi czytać. Przypomniało mi się jak ja lubiłam czytać w dzieciństwie.

    Ale jaki skupiony Antek przy tym krojeniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Looks like you have been busy! Your son is so much more interested in the tower than mine even though they are approximately the same age. Funny how that happens....

    OdpowiedzUsuń
  3. My też najczęściej teraz na dworze, łapiemy słońce, póki to daje się złapać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, trzeba łapać tyle słońca, ile się da, i póki się da... U nas zmiana pogody z letniej na (prawie) zimową nastąpiła w przeciągu 2 tygodnii. Ale to typowe dla Montrealu, trzeba się przyzwyczajać... ;-)
    Pozdrawiam Was serdecznie,
    Moni aka PaniTanguera

    OdpowiedzUsuń
  5. Żeby mój Haru już tak umiał pomagać. A on tylko - co to jest? dajjj! Ostatnio uparł się że pieprz też będzie jadł , i nie delikatnie paluszkiem tylko łyżkom. Na szczęście po serii kichnięć zapomniał o wszystkich.
    Podczas gotowania nie odstępuje mnie na krok więc są szanse że kiedyś pomoże.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Thanks for visiting my blog. I love to read your comments so if you have time and like what you have read leave me one.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...