wtorek, 1 marca 2011

Tot School - Week 9

Witam serdecznie nasze stale powiększające się grono czytelników.

Tot School





Zeszły tydzień upłynął nam głownie na walce z ciągle przedłużającym się przeziębieniem Antka (co doprowadza mnie to do szału ponieważ wiąże się to z kolejnym przesunięciem daty jego szczepienia  ) i galopującym zapaleniem ucha u Kubusia. Jak powszechnie wiadomo nieszczęścia lubią chodzić parami w naszym przypadku nie chciało być inaczej . Chore dzieci + komputer odmawiający posłuszeństwa = sfrustrowana i wyczerpana mama.
Na szczęście mamy już marzec i wiosna (choć nie widać tego za oknem) już tuż, tuż. Gdyby nie perspektywa cieplejszych dni i możliwości spędzania większej ilości czasu na dworze na pewno bym zwariowała ;-)
W związku z niedomaganiem mojego komputera chciałabym w tym miejscu także bardzo przeprosić osoby, które wysłały do mnie w ostatnim tygodniu maila i nie otrzymały odpowiedzi (wirus zaatakował także moją skrzynkę mailową). Ponieważ sytuacja się ustabilizowała postaram się odpowiedzieć na wszystkie maile (chociaż może to zająć jakiś czas) najszybciej jak to możliwe. Z góry dziękuję Wam za cierpliwość i wyrozumiałość.
Żeby za bardzo nie przedłużać – oto zapis naszego dziewiątego z kolei tygodnia z Tot School.


Większość czasu chłopcy spędzili w pozycji horyzontalnej na naszej kanapie. Plusem całej tej sytuacji było to, że mieliśmy okazję przeczytać książki, na które albo nie starcza nam czasu albo, które musiałyby jeszcze jakiś czas odczekać w swojej kolejce.




Antoś jest mistrzem w naśladowaniu swojego brata. Moment nieuwagi i Antoś zajął miejsce brata uzurpując sobie tym samym prawo do jego gazety. Antoś już od dłuższego czasu jest bardzo delikatny jeżeli chodzi o książki i gazety (nie drze ich, nie gniecie – zawsze delikatnie przekłada strony) wiec w naszym domu ma swobodny dostęp do wszystkich tych rzeczy



Nasze Walentynkowe zadania bardzo przypadły Antosiowi do gustu więc postanowiłam zostawić część z nich na jego szafkach jeszcze przez tydzień. Poniżej Antek w akcji z ulubionymi zadaniami z tego zestawu.
Dziurkacz – serce. Antek z początku był nieco sfrustrowany faktem, że papier który z takim trudem udało mu się włożyć w przewidzianą do tego przestrzeń notorycznie mu się wysuwał. Antek ma jednak naturę wojownika. On nie dawał za wygrana a ja nie interweniowałam. Rezultat jest taki, że po tygodniu pracy (wybierał to ćwiczenie przynajmniej raz dziennie) jego ruchy nabrały gracji, nauczył się także z jaką siłą należy wciskać tłok aby uzyskać zamierzony efekt. Maria Montessori miała absolutną rację pisząc o potędze nieinwazyjnego wspieraniu rozwoju dziecka i magii, która towarzyszy procesowi odkrywania przez nie świata ;-)




Kiedy wykrajanie serc przestało stanowić wyzwanie jego uwaga skupiła się na próbie odwrócenia całego procesu – czyli umieszczeniu wykrojonego serduszka w puste miejsce, które po nim zostało – takie puzzle własnej roboty ;-). Sprawa wygląda na dziecinnie prostą , ale w rzeczywistości stanowi nie lada wyczyn i mojego malucha doprowadziła kilka razy do łez ( wniosek: albo kupić dziurkacz, który wykrawa większe, łatwiejsze do uchwycenia elementy albo zwiększyć gramaturę papieru ;-( ).



Przepraszam osoby o wysublimowanym poczuciu estetyki. Antka sweterek jest upaćkany mąką ponieważ chwilę przed zrobieniem zdjęcia zawzięcie kreślił esy floresy w pudełku z mąką, które dla niego przygotowałam. Tak na marginesie – fantastyczna sensoryczna stymulacja (dla tych, którzy mieli by ochotę spróbować - myślę że mąka krupczatka będzie bardziej wdzięcznym materiałem od zwykłej mąki pszennej).




Przelewanie koralików i talerz z jabłuszkami. Entuzjazm z jakim Antoś wykonywał i jedno i drugie zadanie (Ci którzy czytali nasz zeszłotygodniowy post wiedzą, że zadanie to nie wzbudziło w Antku wielkiego entuzjazmu) przerosło moje największe oczekiwania. Zadanie z przenoszeniem jabłuszek nasz brzdąc opanował do perfekcji, przenosił je tak jak trzeba, za tasiemkę, starał się by ogonki jabłuszek były ustawione w tę samą stronę. Co więcej nauczył się podnosić się z podłogi , razem z talerzem nie wybijając jabłuszek ze swoich miejsc i dumny jak paw maszerował z nimi po całym pokoju. Brawo synciu.



Przelewanie koralików stałą się też dla nas wspaniałą okazją do praktykowania dobrych manier tj. mówienia „proszę” i „dziękuję”



Wsadzanie kolorowych kubeczków jeden w drugi. W komplecie znajduje się 12 kubeczków różnej wielkości. Z początku Antek próbował, metodą prób i błędów, na swój szalony sposób ogarnąć ten kubeczkowy chaos z większym lub mniejszym sukcesem. W ciągu tygodnia, kilka razy pokazałam mu (nic przy tym nie mówiąc) jak rozkładając je w linii prostej i następnie ponownie składając ułatwić sobie pracę. Antoś załapał dość szybko i teraz w 9 przypadkach na 10 potrafi zakończyć zadanie z sukcesem ;-).






Kubeczki są też często używane przez Antosia w zupełnie innym celu ;-)



Dopasowywanie walentynkowych kartek. Z tego Antosiowego osiągnięcia jestem szczególnie dumna. Chociaż Antek już w zeszłym tygodniu nie miał problemów ze znalezieniem odpowiednich par, jednak sposób w jaki organizował swoją pracę (mimo wielu prezentacji) był dość chaotyczny. Wydaje mi się, że na tym etapie jest to jak najbardziej normalne i nie ośmieliłabym się w ten proces ingerować. Aż tu nagle, pewnego pięknego dnia moje dziecko zaczęło samo z siebie organizować pole swojej pracy w bardzo metodyczny sposób. Najpierw ze szkatułki wyjmował pojedynczo kartki i układał je w rządku ( od góry do dołu) następnie układał ( w większości przypadków ) z prawej strony pasujący element. Myślę (nie wiem co na to powiedziałby nauczyciel Montessori z prawdziwego zdarzenia) , że chyba nadszedł odpowiedni czas by zaproponować Antkowi pracę na specjalnie do tego przeznaczonej macie. Jak Wam się wydaje?







Ta mała ratanowa szkatułka okazała się świetnym ćwiczeniem Praktycznego Życia ze względu na ciekawe zapięcie. Antek uwielbia się nią bawić. Schemat wygląda tak : odpinamy zapięcie, wyciągamy kartkę , wkładamy ją z powrotem , zapinamy szkatułkę – potrafi tak przez dłuższy czas ;-).






A oto rezultaty naszej pracy z figurami geometrycznymi. Pomysł na zabawę ze słomką - zainicjowany przez samego Antosia ;-)



I kolejna zabawa, którą Antek sam sobie zaaplikował, korzystając z papieru przeznaczonego do naszej papierowej masy (chyba nie tak szybko uda się nam ją zrobić, ponieważ zabawy z papierem stanowią integralną część naszych codziennych zabaw)




… można z niego budować wieże większe od siebie samego,




… można obserwować jak misternie budowana wieża lega w gruzach



… można z rolek zrobić pociąg i policzyć wagoniki




… albo zamienić rolki papieru w marakasy i oddawać się szalonym tańcom z mamą przy dzikach rytmach muzyki etnicznej.




Składanie i rozkładanie długopisów na części potrafi zająć Antosią przez dłuższą chwile. Świetne ćwiczenie dla malutkich paluszków.




I nasze ostatnio ulubione zabawy z piłką. Rzucamy, kulamy, kopiemy, tańczymy z i właściwie co tylko w danej chwili nam przyjdzie do głowy. W tym konkretnym przypadku jako tło wykorzystaliśmy ulubioną płytę Antosia ( Helen Doron - Baby Best Start)



W tym tygodniu zaczęliśmy także nasz temat związany z pogodą – ale myślę że opiszę go w jednym z następnych postów. Wszystkich zainteresowanych zapraszam ponownie. Wszelkie uwagi i sugestie jak najbardziej mile widziane.
Bawcie się dobrze w ten piękny i słoneczny dzień.

Jeżeli interesuje Was co inne mamy na całym świecie robiły ze swoimi maluchami koniecznie dowiedzcie następujące strony:

Tot School




6 komentarzy:

  1. ŚLEDZĘ BLOGA OD NIEDAWNA...ja jestem w szoku...Antoś jest zdolny,że szok...mój niuniek ma 17 miesiecy i nie ma ochoty wykonywać większości zabaw...może przez to, że mało mówi i komunikacja jest ograniczona. Antoś to pewnie już rozgadany,że szok???
    pozdrawiam
    AGNIESZKA ZE ŚWIDNIKA

    OdpowiedzUsuń
  2. I love how you incorporate so many every day objects into his learning. I will have to get a shape paper punch for my boys; they would really like that. Thanks for linking to Montessori Monday. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stacking toilet paper.....LOVE it!! Looks like you had another super fun week!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzymy chłopcom szybkiego powrotu do zdrowia.
    Życzymy również szybkiego przyjścia wiosny u nas już jest śliczna pogoda.
    Zabawa z papierem świetna i chyba też ją zaaplikuję Juli.
    Antoś jak zwykle cudowny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Thank you ladies for your supportive comments ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnieszko
    Bardzo mi miło, że dołączyłaś do grona naszych czytelników.
    Piszesz, że synuś nie ma ochoty na wykonywanie zabaw, które mu proponujesz. Ja bym się nie przejmowała i mam nadzieję, że Ty też tego nie robisz. Może synuś nie jest jeszcze gotowy a może intensywnie pracuje nad innymi umiejętnościami, które nam dorosłym wydają się tak oczywiste, że nawet ich nie zauważamy ;-) U nas Antek też nie zawsze chce bawić się materiałami, które dla niego przygotowałam. W takiej sytuacji prezentuje mu je ponownie w pewnym odstępie czasu. A w międzyczasie pozostawiam je w zasięgu jego wzroku. Jeżeli przez dłuższy czas nie wykazuje zainteresowania odkładam materiał na „lepsze czasy”. To dziecko decyduje o tym z jakim materiałem chcę pracować. My zachęcamy, pokazujemy ale musimy uszanować fakt, że nasze cele nie zawsze zbiegają się z tymi jakie mają nasze smyki ;-).
    Wszystkie ćwiczenia, które robimy obecnie z Antkiem wymagają pewnej koncentracji z jego strony. Dochodziliśmy do tego drobnymi kroczkami ;-)
    Najważniejsze żeby nie dać złapać się w pułapkę porównywania naszych szkrabów. Każdy z nich jest wyjątkowy i fenomenalny, każdy też podąża inną drogą w swoim tempie i to jest cudowne.
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Thanks for visiting my blog. I love to read your comments so if you have time and like what you have read leave me one.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...