Strony

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Poniedziałek w stylu Montessori - W marcu, jak w garncu

Wczesna Edukacja Antka i Kuby

Antek ma 31 miesięcy

Mamy kwiecień, a w naszym Poniedziałku w stylu Montessori gości jeszcze marzec ;-) Nasz ptasi temat nie został wyczerpany i przypuszczam, że i w przyszłym tygodniu ptaki i to co z nimi związane będzie główną osia naszych działań ;-) O ptakach jednak nie napiszę dzisiaj ani słowa ;-) Obiecałam Wam pokazać, jak wyglądał eksperyment, o którym pisałam rano, w wydaniu Antolka. Chociaż poszczególne etapy eksperymentu są identyczne w obu przypadkach, główny nacisk, w przypadku wersji Antolkowej,koncentruje się na jego sensorycznych aspektach. Sam przebieg doświadczenia jest mocno osadzony w ćwiczeniach praktycznych życia codziennego, co sprawia, że jest on wspaniałym Montessoriańskim uzupełnieniem klasycznych ćwiczeń. Zapraszam do prześledzenia wraz ze mną możliwości, jakie niesie ze sobą ten prosty eksperyment


Klasyczny transfer soli za pomocą łyżki. Zwracamy uwagę na smak, kolor, konsystencje i fakturę.





Transfer mąki za pomocą łyżki. Niby identyczne ćwiczenie, jak w przypadku soli - nic bardziej mylnego. Zachęcamy dziecko do aktywnej eksploracji. Będziecie zaskoczeni ile różnic i podobieństw jest w stanie odkryć już 2,5 latek. Antek rozbawił mnie do łez, kiedy lekko wystraszony, poinformował mnie,że: "mąka się dymi" ;-)





Mieszanie dwóch różnych substancji to wielka atrakcja dla malucha. Pozwólmy mu się nią nacieszyć do woli. Zaskoczeniem dla malucha może być fakt tajemniczego zniknięcia soli;-). Oczywiście dobrze jest się uzbroić w cierpliwość i urządzenia, które pozwolą nam ogarnąć chaos, jaki powstaje kiedy maluch się w tym mieszaniu rozochoci. Na pocieszenie, powiem Wam, że mieszanie wspaniale ćwiczy nadgarstki. Wiedząc to, łatwiej pogodzić się z bałaganem ;-)






Prawdziwa zabawa dopiero przed Wami. Nie znam dziecka, które nie kochałoby eksperymentowania z wodą. Im więcej wody, tym fajniej. Własnoręcznie sporządzona mieszanina to prawdziwy powód do dumy ;-)





Mieszanie zawiesiny to wyższa szkoła jazdy i dla malucha i dla cierpliwości rodzica. Widok rozradowanej buzi - bezcenny ;-)





Przelewanie zawiesiny do lejka. Nam, na szczęście, nie uciekła ani jedna kropla!!!




Później można już sobie odetchnąć i skupić się na obserwacji. Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że w przypadku własnoręcznie wykonanego eksperymentu od A-Z, długość obserwacji była znacząco dłuższa, niż w przypadku, kiedy Antolek był, tylko i wyłącznie, obserwatorem:-) Mój mały "księgowy" skrupulatnie próbował policzyć wszystkie kropelki. Do dzisiaj nie wiemy ile ich w sumie było ;-)





Nie obyło się oczywiście bez porównań. Pocieszę Was. Porównania miały charakter stricte językowy, nie było w nich ani krzty rywalizacji. Porównywaliśmy oba zestawy, próbując stwierdzić, w którym jest mniej, a w którym więcej solanki. Okazało się, że przez jeden z filtrów, woda przesącza się wolniej. Proste doświadczenie, a jakie oferuje bogactwo językowo-pojęciowe ;-)





Najczęściej powtarzanym doświadczeniem w ostatnim tygodniu był zdecydowanie WODNY OGRÓD DOMOWY. Szczegółowe instrukcje do naszego eksperymentu znajdziecie w dodatku świątecznym na stronie magazynu POBITE GARY








Eksperymenty fizyczno-chemiczno-sensoryczne przeplataliśmy zabawami z KOSTKIEM, czyli naszym podręcznym szkieletem anatomicznym ;-) Na pierwszy ogień poszedł mózg, wszak to najważniejszy organ naszego ciała ;-)












W ramach obchodów pierwszego dnia wiosny, razem z Antkiem zmontowaliśmy z serwetek, patyczków do szaszłyków i tony gazet, naszą "pokraczną" Marzannę. Wyjaśniłam Antkowi pochodzenie zwyczaju w wersji mocno uproszczonej. Mimo złej renomy, Antek pochał Marzannę od pierwszego wejrzenia ;-) Miłość podobno jest ślepa... Nie zamierzam z tym faktem polemizować ;-)




Antek miał duży problem z Marzannowym uśmiechem - odwieczny dylemat wyboru między dobrem a złem ;-)Ostatecznie uśmiech Marzanny przybrał bardzo neutralną formę - prosta krecha i już!





Z początku Marzanna była łysa, jak kolano ;-) Mimo, że to zła kobieta była, postanowiliśmy sprezentować jej wystrzałową fryzurę i przy okazji pobawić się nożyczkami.




Efekt końcowy bardziej budził litość niż zachwyt, ale dla Antka, Marzanna była najpiękniejsza na świecie ;-)



Nie mogliśmy się z nią rozstać. Odtańczyliśmy z nią taniec chochoła i wyruszyliśmy w kolorowym korowodzie z zamiarem wrzucenia jej do pobliskiej rzeczki. Antek niestety wymiękł totalnie i Marzanna wróciła z nami do domu. Teraz już wiecie, kto jest odpowiedzialny za niespodziewany powrót zimy ;-)




Chcieliśmy sprostać tradycji i postaralismy się stworzyć alternatywny "zielony gajik". Jak widać na załączonym obrazku, nasz zielony gajik, nie był ani trochę zielony, bardziej przypominał krzaczek kwitnącej wiśni(mama zapomniała kupić zieloną krepę), ale jego przybranie sprawiło nam wiele radości ;-)




Ubrany od "stóp do głów" zajął zaszczytne miejsce w naszym domu ;-)



Na koniec pokażę Wam jeszcze moją ulubioną ozdobę. Kocham tego kurczaka i już drżę na myśl, że niedługo trzeba go będzie schować do pudełka ;-(



A co u Was się działo w tym dośc zabieganym przedświątecznym tygodniu?

Jak co tydzień, zapraszam serdecznie wszystkich tych, którzy mają ochotę podzielić się ze mną i z innymi czytelnikami, swoimi zabawami inspirowanymi metodyką Montessori.
Zasady linkowania są identyczne jak w zeszłym tygodniu ;-)Linkując klikamy w ikonkę z żabką. Te osoby, które zdecydują się do nas dołączyć, proszę u umieszczenie informacji o zabawie w swoim poście lub na blogu ;-)Można to zrobić w prosty sposób, kopiując kod z ramki poniżej ;-)

Wczesna Edukacja Antka i Kuby








6 komentarzy:

  1. Wcale się nie dziwię, że Antoś nie chciał pożegnać się z Marzanną - jest urocza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czego się Antoś nauczy to Antoni w życiu będzie miał prościej. Twoje logo mnie powaliło jest fantastyczne. Moje dzieci z ostatniego spaceru wróciły właśnie z kamykami :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak za każdym razem z podziwu nad ogromem pracy wyjść nie mogę! I przekazuje drobne wyróżnienie od Nas http://wpogonizae.blogspot.com/2012/04/wroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli przyjmujesz - to zapraszam do mnie po wyróżnienie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile inspiracji! Cieszę się, że trafiłam tutaj. Podziw dla rodziców, BRAWO! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja oczywiście nadziwić się nie mogę ilością pomysłów idt :) Wasz blog jest fenomenalny i nie można skończyć go czytać :) I od razu jeszcze dwa pytania
    - skąd bierzecie miniaturki zwierząt tj ptaków i innych ? Ponieważ mamy tylko 24 podstawowe zwierzęta znalezione przypadkiem a chciałam się aktualnie zaopatrzyć w większa ich ilość bo zainteresowania rosną a zasób jest zdecydowanie niewystarczający. Chciałam też gdzieś zdobyć figurki pojazdów wszelkiego typu może znacie jakiś adres?
    - a drugie pytanie (Wojtuś ma 19 miesięcy) co kupić mini cylindry czy cylindry kolorowe ? Tzn tak zasoby finansowe mamy takie iż zainwestujemy tylko w jedną z tych pomocy którą lepiej ?

    OdpowiedzUsuń

Thanks for visiting my blog. I love to read your comments so if you have time and like what you have read leave me one.