Przełom jesieni i zimy to czas, w którym nasza czwórka zmienia preferencje wypiekowe z drożdżowych na serowe. Tak, zdecydowanie możemy o sobie powiedzieć "serożercy". Sernik w chłodniejsze dni wspaniale poprawia nam samopoczucie, jednak jego przygotowanie w tradycyjny sposób nie raz już mnie przerosło. Przyznaje otwarcie, że wersja przygotowywana w piekarniku nie została stworzona dla mnie. Nie oznacza to bynajmniej, że postanowiłam się poddać - co to, to nie. Ostatnio wykopałam z przepiśnika stary, ale jary przepis na sernik, którego się nie piecze !!! Co więcej, przepis jest mega prosty i z powodzeniem mogą nam w przygotowaniach pomagać nasze szkraby ;-) Czy skusicie się, jeśli dodam, że aby go przygotować wystarczy nie całe pół godziny!!!
SKŁADNIKI NA SEROWĄ PYCHOTKĘ:
* duże opakowanie ciasteczek "bebe",
* 1kg zmielonego sera twarogowego,
* 3 żółtka,
* 20dag masła,
* 1 szklanka cukru,
* duży budyń waniliowy,
* aromat waniliowy wg uznania,
* rodzynki lub żurawina wg uznania,
* tabliczka gorzkiej czekolady na polewę
* duże opakowanie ciasteczek "bebe",
* 1kg zmielonego sera twarogowego,
* 3 żółtka,
* 20dag masła,
* 1 szklanka cukru,
* duży budyń waniliowy,
* aromat waniliowy wg uznania,
* rodzynki lub żurawina wg uznania,
* tabliczka gorzkiej czekolady na polewę
Spód blaszki do pieczenia wykładamy ciasteczkami "bebe"
Ser umieszczamy w garnku i rozpuszczamy na małym ogniu. Do sera dodajemy: żółtka, cukier i pokrojone w drobniutką kostkę masło. Kiedy całość nam się zagotuje, dodajemy proszek budyniowy. Mieszamy energicznie uważając, by nie powstały nam grudki ;-). Całość możemy skropić kilkoma kroplami esencji waniliowej.
Gorącą masę wylewamy na ciastka. Całość można posypać rozdrobnionymi rodzynkami lub żurawiną:-)
Naszą parującą masę przykrywamy błyskawicznie pozostałymi ciasteczkami "bebe"
Kiedy nasz sernik przestygnie, jego wierzch polewamy obficie polewą z gorzkiej czekolady i wstawiamy na godzinę do lodówki.
Kiedy sernik się schłodzi, zapraszamy najbliższych do stołu i delektujemy się pysznym, wilgotnym i rozpływającym się w ustach serowym rarytasem ;-)
Smacznego Kochani!!!!
Dzięki. Coś akurat by na weekend przegonić jesienną chandrę. Dzisiaj zrobię.
OdpowiedzUsuńTak, sernik to świetne antidotum na jesienną chandrę ;-)))
OdpowiedzUsuńDzięki. Fajny przepis :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie :) wybieram jednak tradycyjny sernik, jakoś mam do nich rękę. I tylko do nich, jeśli chodzi o słodkie ciasta.
OdpowiedzUsuńJa z racji zaawansowanej ciąży też staram się omijać piekarnik z daleka lub piekę ciastka... z pudełka :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie wypróbowuję Twój przepis. Ciasto stygnie. Mam nadzieję, że będzie wyglądać i smakować tak dobrze jak Twoje. :)
Pozdrawiamy,
Ania i Lusia
Lucyferko
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zdradzisz takim sernikowym "nieudacznikom" jak ja swój sposób na udany sernik:-)? Jestem ciekawa co robię nie tak, że wychodzi jakiś taki suchy :-(((((
Aniu
Na pewno wyjdzie Wam wspaniale!!!
To ciasto ma sukces wpisany w przepis ;-)))
Zdradziłabym gdybym wiedziała. Mój brat jest kucharzem i jemu sernik tak jak ja robię nie wychodzi. A mi się zawsze udaje. Nie wiem czemu, robię według recepty z sernixa.
OdpowiedzUsuńBrat wyśmiewał, że z torebki zawsze wyjdzie, sam spróbował i mu się nie udało.
Mniam mniam aż ślinka cieknie tylko my takie ciasta omijamy z daleka- alergia (a ja wcinam potajemnie uwielbiam sernik).
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam uważnie i mam wrażenie, że i ja sprostam :)
OdpowiedzUsuńW ten weekend już się nie wyrobię, bo sera w lodówce brak, ale wkrótce przepis na pewno wypróbuję :)
Ciasto wyszło rewelacyjnie! Zjadłam sama pół blachy...
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis, na pewno jeszcze nieraz zagości na naszym stole :)
Chyba ktoś tu się obija z notkami... ;P
OdpowiedzUsuńA my tu czekamy z utęsknieniem :)
Lucyferko,
OdpowiedzUsuńBrat kucharz to skarb!! A ten sernik z torebki muszę kiedyś wypróbować;-) Może się uda ;-)
Elu
Przykro mi, że dziewczynki nie mogą próbować tych wszystkich słodkości. Zajadanie ciacha w samotności to już nie to samo :-(
Aniu,
Cieszę się, że sernik Wam smakuje!!! Co do obijania się ;-) Ostatnio zbyt wiele rzeczy mamy na głowie - czasami trzeba skupić się na tym, co naprawdę ważne ;-) Ale obiecuje, że już wkrótce wszystko nadrobię. No i oczywiście dziękuje za cierpliwość ;-)
Miłego dnia dziewczyny ;-)
Znam ten przepis i robiłam go już kilka razy ale zawsze mi się ten sernik rozlatuje jak podaję na talerzu :(
OdpowiedzUsuńA jak jest z Twoim?
Zastanawiałam się czy czasem nie dodać odrobinę żelatyny aby bardziej związać składniki.
Jak myślisz?
Dzięki
Witam,
OdpowiedzUsuńTaki już chyba urok tego sernika :-)) Nigdy nie podawałam go gościom więc ten "drobny" aspekt gdzieś mi uciekł :-) Myślę, że dodanie żelatyny rozwiąże kłopot. Daj znać czy żelatyna coś wskórała ;-)
Pozdrawiam sernikowo
Ewa
Ewa, bardzo podobają mi się Twoje pomysły i aktywności. My dużo sortujemy, ale dziś biorę od nowa - drewniane kolorowe koraliki i patyczki :)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia :)
Sylwio,
OdpowiedzUsuńU nas patyczki to istny hit. Sama bardzo je lubię ze względu na nieograniczoną liczbę zastosowań ;-) Założę się, że u Was będzie podobnie ;-)
Pozdrawiam Cię ciepło
Ewa
Dziś zrobiłam, miałam ciut inny przepis. W moim są dwa całe jajka i margaryna - sernik wyszedł cudnie - mniam mniam i co do któregoś wpisu w ogóle się nie rozpada :) (może to zależy od sera?) Spróbujcie, nie ma chyba prostszego przepisu na sernik - PYCHOTA :)
OdpowiedzUsuńAniu,
OdpowiedzUsuńJa do dnia dzisiejszego jestem zakochana w tym przepisie. Ostatnio dodałam wiśnie był cudny ;-)
Pozdrawiam
Ewa