Strony

czwartek, 25 sierpnia 2011

Konik polny / Grasshopper - Unit Study


Konik polny to wyrażenie, które w ostatnich tygodniach można było usłyszeć w naszym domu nader często. Już nawet nie pamiętam co pojawiło się pierwsze:czy obiekt badawczy, czy karty nomenklaturowe. Tak, czy owak, konik polny został wzięty pod lupę moich dwóch łobuzów ;-)Temat został wyeksploatowany doszczętnie i z nieukrywaną przyjemnością przygotuje chłopcom kolejny nowy unit. A tym czasem, kilka informacji o naszym "koniko-polnym" temacie ;-)

Tak prezentowały się nasze materiały, jeszcze na starej półce. W pudełku znajdują się karty nomenklaturowe, a na podstawce miniaturowe modele, które posłużyły nam do rozmów o cyklu życia konika polnego.



A to nasz żywy obiekt badawczy. Kuba z zapałem identyfikował części ciała konika polnego, które znalazły się na kartach nomenklaturowych, tłumacząc i objaśniając je cierpliwie Antosiowi, którego na ten czas bardziej fascynował sam fakt, że mamy żywe zwierzątko w domu ;-)



Przygotowując materiały, musiałam uwzględnić różnice wieku moich chłopców i tak powstały dwa rodzaje materiałów: karty klasyfikacyjne i karty nomenklaturowe. O szczegółach i różnicach między tymi dwoma rodzajami materiałów postaram się napisać w jednym z kolejnych postów ;-)

Chłopcy nauczyli się rozpoznawać następujące elementy budowy zewnętrznej konika polnego:odnóża kroczne, odnóża skoczne, głowę, tułów, odwłok, aparat gębowy, złożone oko, czułki, dwie pary skrzydeł, przetchlinki, przedplecze i pokładełko. Kuba dodatkowo nauczył się definiować wyżej wymienione elementy ;-)





Jak się okazało, nasz wdzięczny obiekt badawczy był samicą i postanowił zaszczycić nas, składając swoje jaja w naszym pojemniku. Było ich naprawdę wiele ;-)



Tym sposobem naturalnie przeszliśmy do tematu rozmnażania naszych skrzydlatych przyjaciół ;-)W tym celu przygotowałam dla Kuby ten oto uproszczony schemat metamorfozy niezupełnej konika polnego.



Zawsze przy kartach nomenklaturowych, przygotowuje dla Kuby czyste karty z danym obiektem badawczym. Tym sposobem używając kart kontrolnych, bądź posiłkując się własną pamięcią, Kuba może zaznaczyć na obrazku dany element budowy i samodzielnie go podpisać. Nie ma chyba lepszego sposobu na połączenie praktyki w pisaniu, czytaniu i utrwalaniu nowo poznanych wiadomości!!!



Oczywiście w naszych obserwacjach posiłkowaliśmy się sporą ilością literatury fachowej i pięknej ;-) Zrobiliśmy też ilustracje do bajki Ezopa o pasikoniku i zapisaliśmy sobie jej mądre przesłanie. Bawiliśmy się w skaczące pasikoniki, licząc z Antosiem w zakresie od 1-10, a z Kubą bawiliśmy się w skoki co 2 i 3 liczbę.

Jeżeli macie jakieś interesujące pomysły związane z tym tematem, bądź znacie interesujące pozycje książkowe, będę wdzięczna za informacje w komentarzach ;-))))





11 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł na naukę, koniki polne są niezwykle ciekawe! Podoba mi się też interdyscyplinarność Waszych zabaw, bo i jest o przyrodzie, biologii ale i matematykę też ćwiczycie. A skąd mieliście te plastikowe figurki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo rewelacja, że samiczka wam się trafiła. Pięknie się bawicie (i uczycie).

    OdpowiedzUsuń
  3. po chwili wakacyjnej przerwy wróciłam do zaczytywania się i podpatrywania Waszych zabaw i oczywiście zachwycona czekam na więcej :), ale też mam pytanie, czy możesz polecić jakieś czytadła w tym temacie (pomijam fakt super blogów pełnych inspiracji, od których nie mogę się oderwać przez pół nocy ;)) ale książki troszkę o podstawach, metodach pracy, i przede wszystkim instrukcjach np jak wykonać montessoriańskie zabawki/pomoce?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszamy do Babylandii,może mielibyście ochotę dorzucić swoje potworki do naszego potworkowego miasteczka :) ? Byłoby nam bardzo miło :)

    http://babylandiaa.blogspot.com/2011/08/raczki-i-nozki-potworki-i-duszki.html

    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny i inspirujący post. Kartami się poczęstowałam ;) A gdzie można kupić modele?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam za komentarze ;-) Konik polny to bardzo przyjemny temat, szczególnie, że obiektów do obserwacji jest w brud.

    Modele pochodzą z dwóch różnych opakowań owadów, które kupiłam na stronie sklepu: www.przyrodnicze.pl Jaja w naszym cyklu życia, to zwykłe owalne drewniane koraliki ;-)

    domisiu,
    Proszę o cierpliwość, na początku września powinien pojawić się post z literaturą dot. metody Montessori i wczesnej edukacji jako takiej:-)

    I jeszcze jedna informacja: Jak tylko odnajdę swój zaginiony plik z cyklem życia, umieszczę go w poście z kartami nomenklaturowymi ;-)

    Pozdrawiam Was serdecznie z iście tropikalnego Poznania ;-)

    Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  7. what wonderful and excellent activites you invovle your chidlren in. Thx for stopping by THH to comment so I could find your blog. It's great!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewo! Tyle ciekawych postow! Konik polny SUPER SPRAWA !! Uzyje go z pewnosica. Eaton pyta ostatnio o j. Polski, wiec Polski Unit Study na czas:)

    Dziekuje serdecznie
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. Marto,
    Fajnie, że Ci się przyda ;-)
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. jeśli chodzi o nowe pomysły dotyczące owadów to ... my mamy gablotkę.
    Jestem biologiem i nie mogłam powstrzymać się od stworzenia prawdziwej gabloty z owadami. Nie wiem czy Wam się to podoba.
    Łapiemy owada(latem najczęściej 1 dziennie) do słoiczka, jest tam kawałek wacika kosmetycznego lekko nasączonego zmywaczem do paznokci (patent ze studiów). Po ok 1 max2 (mięśnie nie mogą być zbyt sztywne;) godzinach wyjmujemy, kładziemy na styropianie przykrytym białą kartką papieru ksero i przypinamy go igłami entomologicznymi.Zabieramy się za oznaczanie z atlasem ;)
    Zosia była zachwycona, chodząc na spacery zabierałyśmy nasz łowiecki zestaw, a ona pytała tylko: Czy ten gatunek już mamy?
    Odwiedzający nas znajomi byli delikatnie mówiąc zdziwieni.
    Z opowiadała: To mucha ścierwica, a to ryjkowiec itd

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj też bym chętnie sobie i chłopca taką gablotkę stworzyła. Niestety chyba nie ma We mnie tyle siły, by te biedaki tak metodycznie oporządzić. A znając Kubę, mielibyśmy tragedię narodową ;-(. Oprotestował nawet eksperymenty na fasolkach, stwierdzając, że są okrutne ;-( My zasadniczo łapiemy, staramy się sklasyfikować i wypuszczamy. Chociaż jednego pasikonika mamy na sumieniu ;-(

    Tak czy siak, dziękuję Ci za szczegółowy opis. Myślę, że niektórzy czytelnicy bloga będą bardzo wdzięczni za "przepis" ;-)

    No i brawa dla Zosi, za zapał i wiedzę. Kto wie może któregoś dnia Zosieńka posunie naukę na przód ;-)

    Życzymy samych sukcesów w rozbudowywaniu kolekcji. Może kiedyś się nią pochwalicie w blogosferze :-)

    OdpowiedzUsuń

Thanks for visiting my blog. I love to read your comments so if you have time and like what you have read leave me one.