Upadł jej z kolan kłębek włóczki.
Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep.
Trzymała początek życia.
Owijała na palec serdeczny jak pierścionek, chciała uchronić.
Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem piął się pod górę.
Przychodził splątany i milczał.
Nigdy już nie powróci na słodki tron jej kolan.
Wyciągnięte ręce świecą w ciemności jak stare miasto
Zbigniew Herbert
Beautiful post and lovely picture! I can feel your love!
OdpowiedzUsuńKerri
Thank you Kerri
OdpowiedzUsuńIt's comforting that love is the only thing that cannot be taken away from us ;-)
A ja wierzę, że Twoja Mama jest nadal blisko Ciebie Ewo. Nieustannie czuwa i otacza Cie matczynymi ramionami, tak jak tylko mama potrafi..
OdpowiedzUsuńKosiku,
UsuńTo co napisałaś, ma dla mnie szczególnie dużą wartość, szczególnie w dzisiejszym dniu, który jest już 15 rocznicą śmierci mojej mamy ;-)
Dziękuję za te piękne i budujące słowa ;-) To tak, jakby za ciemnych chmur na chwilę wyjrzało piękne, wiosenne słońce ;-)