Na zestaw „Na wsi – uczymy się liczyć” trafiłam wiele miesięcy temu buszując w Arsenale (jak by nie było jednej z najczęściej odwiedzanych przez nas księgarni). Kosztował niewiele (ok. 12 zł) a ponieważ zawierał aż 18 miniaturek zwierząt gospodarskich musiał się znaleźć w naszym koszyku Przyznaje mam bzika na punkcie małych realistycznych figurek – efekt uboczny fascynacji metodą Montessori :-). Do zestawu oprócz zwierzątek dołączona była mała książeczka z zadaniami, polegającymi na znajdowaniu i liczeniu zwierzątek w różnych pomieszczeniach gospodarczych. Sama książeczka pozostawia wiele do życzenia ale znalazłam sposób żeby i ją wykorzystać w naszym bloku tematycznym. W pedagogice Montessori duży nacisk kładzie się na rozwój umiejętności językowych już od pierwszych miesięcy życia. Podstawowym ćwiczeniem mającym na celu rozszerzyć słownictwo malucha, oprócz klasyfikowanych obrazków są zabawy, które w języku angielskim noszą wdzięczną nazwę „I spy….” My nazywamy ją zabawą w „ Co widzi moje bystre oczko? Zabawa ma wiele wersji – dokładny opis znajdziecie w jednym z kolejnych postów. Nasze miniaturowe zwierzaczki posłużyły nam do ćwiczenia głosek od których zaczynają się nazwy poszczególnych zwierząt. Należy pamiętać że zabawę można zacząć dopiero wtedy kiedy dziecko zna dobrze nazwy elementów biorących udział w grze. Zabawa przebiegała w następujący sposób. Wybierałam jedno zwierzątko z koszyczka mówiąc „ Moje bystre oczko widzi zwierzątko którego nazwa zaczyna się na głoskę/ literkę ….? Mój rozanielony Antoś z wielkim uśmiechem na twarzy wykrzykiwał nazwę zwierzątka. Następnie powtarzaliśmy razem kilkakrotnie początkową głoskę, a na końcu układaliśmy zwierzątko pod wcześniej przygotowanym przeze mnie kartonikiem z odpowiednią literką. Tak bawiliśmy się wielokrotnie w ciągu tygodnia.
Ten sam zestaw posłużył nam także w zabawie polegającej na łączeniu takich samych zwierzątek w pary. Ponieważ nie wszystkie zwierzaki ją miały, pojawiła się okazja by wprowadzić kolejne pojęcie: „ bez pary” Antek lubuje się we wszelkiego rodzaju zadaniach na łączenie elementów w pary a jego ulubionym wyrażeniem są ostatnio” jest para” i „pasuje” - nawet nie zdajecie sobie sprawy jaki był zdziwiony a nawet poirytowany że nie wszystkie zwierzątka tę parę mają . Najpierw próbował ich szukać, potem powtarzał usilnie że zginęły. Praktyka czyni mistrza i po paru dniach Antoś pogodził się z brakiem symetrii w naszym zestawie na dobre.
Kolejne zabawa polegała na ułożeniu traktorów od największego do najmniejszego. Tym razem pierwszą prezentacje zaserwował Antosiowi starszy brat;-). Traktory i inne pomocne materiały do tego tematu znajdziecie tutaj
Obstawiałam że Antek ułoży dobrze tylko część traktorów prawidłowo (nawiasem mówiąc- wstrętna ze mnie mama;-) ale bąbel mile mnie zaskoczył. To zadanie ze względu na swoja zbieżność z Antosiową fascynacja wszystkim co porusza się na kołach stało się jednym z jego ulubionych.
Jednym z elementów wsi są rozległe sady. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale tak mi się po prostu kojarzy obraz wsi ;-). A w sadach rosną ulubione owoce Antosia czyli jabłka. Postanowiłam wykorzystać wspaniałe obrazki, które znalazłam jakiś czas temu, aby poćwiczyć z Antkiem pojęcia: „różny” i „ taki sam”. Inspiracją do tego zadania stał się post Marty. My zamiast książeczki wykorzystaliśmy elementy, którymi Antek może manipulować. W każdym zestawie, a jest ich 8, znajdują się 3 takie same obrazki i 1 odrobinę inny. I tak za pierwszym podejściem Antek ułożył bezbłędnie parę identycznych obrazków po czym zapadła konsternacja co zrobić z pozostałymi obrazkami. Po chwili namysłu do już ułożonej pary dołączył kolejny identyczny obrazek ale ten „inny” nie dawał mu spokoju ;-). Widziałam, że nie za bardzo rozumie istotę zabawy. Mimo to bawił się tymi obrazkami wielokrotnie. Wczoraj zaskoczył mnie kiedy po ułożeniu pierwszego zestawu usłyszałałam „ten inny”. Sytuacja powtórzyła się z kolejnymi zestawami. Wydaje mi się że załapał, ale jeszcze pewnie nie raz sobie ten koncept powtórzymy. Dodam, bo wiem z maili które od Was otrzymuje, że wielu z Was to interesuje – w trakcie kiedy Antoś układał i coś mu nie wychodziło - nie poprawiałam ani nie układałam za niego- zazwyczaj odwracałam jego uwagę kierując ją na inne zadanie. Kolejny raz kiedy chciał z tym zestawem pracować zaczynaliśmy od prezentacji.
W środku tygodnia padła mi drukarka a niestety nie wydrukowałam wcześniej wszystkich zaplanowanych na ten tydzień zadań. Ponieważ materiały siedziały bezpiecznie w plikach musiałam się uciec do improwizacji ;-) Oto jej efekty.
To zadanie wyszło nam tak jakoś spontanicznie. Antoś gmerał w szufladzie ze sztućcami szukając jakiś sobie tylko znanych skarbów wiec postanowiłam wykorzystać jego zainteresowanie sztućcami przygotowując prostą zabawę na dopasowywaniem. Antek był szczęśliwy bo w komplecie znalazły się noże, które na co dzień używa w ścisłej asyście mamy lub taty. Jest to super okazja by poćwiczyć nazwy poszczególnych sztućców, pojęcia takie jak „duży” „mały” i porozmawiać o funkcjach jakie poszczególne elementu pełnią w kuchni bądź przy stole;-)
Kolejna mega prosta zabawa. Z pustych szklanych słoików o różnych rozmiarach i wysokościach a najlepiej jeszcze z różnymi kolorami zakrętek tworzymy zestaw ( ja osobiście zachochomikowałam po dwa słoiki z każdego rodzaju). I tu zaczyna się zabawa:
- można dopasowywać zakrętki do słoików
- można ustawiać je według wysokości bądź szerokości
- jeżeli macie 2 komplety – można tworzyć pary i różne kombinacje
- ustawiania słoików jeden na drugim z doświadczenia nie polecam
Słoik z kawą celowo nie został wypłukany – po odkręceniu unosił się z niego wspaniały aromat kawy, który nie umknął uwadze mojego małego odkrywcy.
Po jakimś czasie Antoś zmodyfikował naszą zabawę dodając do niej kolejne elementy. Nabierał elementy mozaiki napełniając po kolei poszczególne słoiczki.
Było też przelewanie zawartości z jednego do drugiego słoiczka.
Antek buszując w mojej szufladzie znalazł opakowanie naklejek i ozdobił nimi swoją zakładkę do książek.
Przy okazji wiosennych porządków odnaleźliśmy to i tamto pod lodówką. Wśród odzyskanych skarbów znalazły się także elementy naszego zegara. Nadarzyła się fajna okazja by powtórzyć słownictwo związane z kształtami. Po dłuższej przerwie wyglądało to tak:
Zbliżała się pora przygotowania obiadu i tak żeby zebrać się w sobie powiedziałam do Antosia „Ale ten czas ucieka” na co mój kochany urwis porwał zegar (który de facto ma kółka i jeździ ) i raczkując z prędkością światła, popychając przed sobą ów zegar, zaczął skandować „cias ucieka” „cias ucieka” . Takie momenty są po prostu bezcenne ;-)
Z kształtów można także tworzyć stwory i potwory ;-)
Od dłuższego czasu Antoś przejawia „napadowe” zainteresowanie poszczególnymi literkami. Aby wyjść naprzeciw jego zainteresowaniom zaproponowałam mu nową literową zabawę. Do zabawy wykorzystałam nasze stare klocki z literkami. W koszyczku umieściłam 5 różnych klocków z literkami, które Antek dobrze zna i 1 klocek z literką mniej znaną. Dodatkowo dołączyłam zwykłe białe sznurowadło bo nasze klocki mają w środku dziurkę więc można je nawlekać ;-). Zabawa przebiega następująco : wymawiam głośno daną głoskę a Antek ją nawleka na sznurowadło. W czasie zabawy mamy okazję żeby wielokrotnie poćwiczyć wymowę danej głoski. Antek lubi także odwracać rolę i to on mówi mi którą literkę ma nawlec. Co 2 dni zmieniamy klocki w koszyczku. Żałuję że nie mam drugiego zestawu tych klocków bo moglibyśmy w ten sposób tworzyć proste wyrazy. Na klockach znajdują się też obrazki związane z daną literką , ponieważ są to klocki do nauki angielskiego ćwiczymy także słownictwo.
Nasza zabawa ma tez swoje odmiany – tu na podobnych zasadach Antek układa wieże.
Ciągle popularne na naszej półce są ryby i wędka. Antek lubi kiedy tata prosi go o złowienie rybki w jakimś konkretnym kolorze.
W kąciku ćwiczeń praktycznych pojawiły się 2 nowe zadania. Jedno polega na układaniu w „wazonie” kwiatków, które własnoręcznie wykonałam tylko przy pomocy wełny i własnych palców. Więcej o samych kwiatkach, a może nawet tutorial, w jednym z kolejnych wpisów. Zdecydowanie hit w naszym domu.
A drugie zadanie polega na czyszczeniu kwiatów doniczkowych. Tak czyste kwiaty miałam ostatnio na święta …. Wielkanocne. Przyznaje że czyszczenie kwiatów to moja słaba strona tym bardziej cieszę się, że komuś w naszym domu przypadła do gustu.
Życzę Wszystkim cudownego wiosennego tygodnia ;-)
I'm linking this post to these parties:
Hello my friend!
OdpowiedzUsuńYou did an amazing job on this post! I can tell that a great deal of love and time went into the preparation for this lesson!
Thanks for sharing that Eye Spy is What See My Keen Eye in your region. I always love little bit if information like that!
A is really doing fantastic work! Love how he is sorting the animals and the silverware.
Great activities!
Kerri
Bardzo mądry chłopczyk z Twojego syna i ślicznie mówi. Zabawy ze słoikami i sztućcami proste ale fascynujące dla naszych dzieci.
OdpowiedzUsuńPo super okazyjnej cenie kupiłaś zwierzątka, u nas za jedno trzeba zapłacić od2-4 funtów ufffff.
Super na tej Waszej wsi!:) i wiesz, ja tam jestem zdania, że zabawy improwizowane, właśnie takie gdy nieoczekiwanie zepsuje się drukarka:), są najlepsze!:) a dopasowywanie sztućców... znamy, znamy:) http://dodziecizpasja.blogspot.com/2011/03/dopasowywanki.html :)
OdpowiedzUsuńI u nas też zakrętki leżą na półce w tym tygodniu:) Tylko u nas są odrysowane na kartoniku i trzeba je dopasowywać do obrysu:)
Bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog!:)
a! i kwiatki też mamy wyczyszczone:
OdpowiedzUsuńhttp://dodziecizpasja.blogspot.com/2011/03/fotosynteza.html
to chyba wiosna tak nastraja, co? :)
Kerri,
OdpowiedzUsuńThank you for your personalized comments. You are always so sweet as to make an effort and leave a few motivating words. I love your admiration for cultural diversity. Big hugs for you and Elle.
Szczęśliwa Mamo,
Zgadzam się z Tobą w 100% najprostrze zabawy są przeważnie najbardziej genialne ;-) Co do zwierzątek to rzeczywiście pojedyńcze sztuki potrafią być strasznie drogie ;-( Pozdrowienia dla Ciebie i dziewczynek
K,
Ja też się cieszę, że znalazłam Twój blog. Widzę że robimy bardzo podobne rzeczy ;-). Pozdrowienia dla Ciebie, Stasia i Oluśia ;-)