Strony

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jak przekazać małemu dziecku wiedzę encyklopedyczną – Vincent Van Gogh ( 1853 – 1890)


Inspiracją do tego wpisu była moja potrzeba uporządkowania tego co robimy z chłopcami. Jak wiecie z poprzednich postów, w naszej zabawie w naukę korzystamy z programu opracowanego przez Glenna Domana. Jednym z głównych filarów jego programu, oprócz nauki czytania i matematyki jest wiedza encyklopedyczna. Wiem z doświadczenia, że wiele osób w tym momencie postukałoby się w głowę i zaliczyło mnie do kręgu „matek wariatek”. „Trzeba mieć nie równo pod sufitem, żeby małemu dziecku zaśmiecać głowę takimi bzdurami, dziecko powinno się bawić a na naukę przyjdzie czas w szkole” – to usłyszałam od jednej z mam, kiedy nasza rozmowa zeszła na temat wczesnej edukacji. No cóż, a czymże różni się pokazywanie dziecku kart z dobrej jakości reprodukcjami znanych malarzy od pokazywania infantylnych książeczek z durnymi rymowankami (mam tu namyśli twory, które można znaleźć w naszych księgarniach nastawione na szybki zysk a nie klasykę poezji dziecięcej). Dziecko z pasja małego odkrywcy pochłonie karty z reprodukcjami z takim samym zaangażowaniem jak wspomnianą wyżej książeczkę. Dlaczego więc nie stawiać na jakość. Wiedza, którą przekazujemy dzieciom w postaci bitów inteligencji ( określenie jednostki informacji stosowanej przez G. Domana) ma podwójną wartość, to my decydujemy o jej treści (oczywiście uwzględniając zainteresowania małego odkrywcy), nasz wkład w przygotowanie materiałów (niestety w Polsce jeszcze długo będziemy musieli preparować je sami po nocach ) sprawia, że przygotowane materiały oprócz treści merytorycznej zyskują także wymiar emocjonalny. Nasz czas i zaangażowanie w przygotowanie i przekazanie tego co na świecie warte jest uwagi naszego dziecka to najwspanialszy dar jaki możemy mu podarować. Bity inteligencji to nieustanny hit w naszym domu. Uwielbia je i Antoś i Kubuś. Ostatnio nasze kategorie wiedzy rozszerzyliśmy o sztukę. W ramach arcydzieł wielkich malarzy w panteonie sław pierwsze miejsce zajął Vincent van Gogh. Na nasze bity inteligencji składa się 10 kart z reprodukcjami dzieł artysty.



Bity wykonałam w następujący sposób. Wyszukane wcześniej reprodukcje wyciełam i nakleiłam na papier formatu A4 (rozmiary oryginalnych bitów u Domana to 28X28 cm), aby łatwiej było je pokazywać zostały zalaminowane. Z tyłu bitu umieściłam następujące informacje: tytuł obrazu, rok w którym został namalowany i nazwa muzeum w jakim obecnie jest eksponowany. Przygotowując materiały od razu zbieram też informacje o poszczególnych obrazach aby użyć ich potem przy tworzeniu programów inteligencji (Program inteligencji to zbiór informacji o wzrastającym stopniu trudności stanowiących w tym wypadku bazę danych o danym obrazie np. okoliczności powstania, ciekawostki, technika jaką został dany obraz wykonany, interpretacja itp. ). Według Domana ilość ekspozycji potrzebnych do utrwalenia informacji to 15 sesji. Każda sesja trwa tyle ile zajmuje pokazanie karty i wymówienie nazwy obrazu czyli ok. 15 sek. Doman zaleca 3 sesje dziennie w przynajmniej 15 minutowych odstępach. Podsumowując wprowadzenie dziecka do świata sztuki zajmuje dziennie tylko parę minutek - mniej niż czas potrzebny do zaparzenia aromatycznej kawy. W kwestii formalnej ( nie wiem czy zyskałoby to akceptację Domana) pozwalam chłopcom oglądać bity inteligencji tyle razy ile mają na to ochotę, Antoś po naszej „formalnej sesji” zawsze lubi troszkę pomanipulować bitami a ja nie mam nic przeciwko temu.
Poniżej jedna z takich chwil



Takie zabawy z wiedzą encyklopedyczną są wspaniałym punktem wyjścia do rozmowy o sztuce, pojęciach z nią związanych czy także wstępem do przygotowania małego szkraba przed wizytą w prawdziwym muzeum czy galerii. Poniżej próby mojego małego artysty w tworzeniu swoich własnych wariacji na temat dzieł Van Gogha ( na pomysł namalowania tych obrazów wpadł sam zaraz po tym jak pierwszy raz wprowadziłam opisywane bity).

Most Langlois



Słoneczniki



Nie mogło także zabraknąć AUTOPORTRETU ARTYSTY



Milego dnia

24 komentarze:

  1. No to rosną nam nowi następcy Matejki i Kossaka:) Ja już się ustawiam w kolejce do zakupu ich wczesnych dzieł. Za kilka lat będą warte fortunę!
    Z tego co widzę, to zapewne jest "okres zielony" :)
    Pozdrawiam
    Kuba

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo pomysłowe :) popieram w 100 % koniecznosc stymulowania dzieci (znasz forum www.brillkids.com? jest tam wiele dostepnych pdfow itd., wiele informacji na temat uczenia dzieci), napisze wiecej wkrotce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Flawio
    Dziękuję za komentarz. Często wykorzystuje pliki z brillkids :-)W profilu w mojej liście blogów jest kilka wartych uwagi. Właśnie kończę moj zestaw materiałów świątecznych z Rudolfem Czerwononosym reniferem mam nadzieje że uda mi się go wypuścić jeszcze w tym tygodniu. Zapraszam do odwiedzin.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kubusiu masz prawo pierwokupu :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanko odnośnie harmonogramu bitów inteligencji. Z powyższego wpisu już wiem, że 10 bitów 3 razy dziennie. Ale jak długo? I jak wprowadzać nowe bity/kategorie?? Pozdrawiam z Poznania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam serdecznie.
    Miło, że ktoś z Poznania tutaj zagląda ;-).
    W odpowiedzi na Twoje pytanie. W swojej książce „How To Give Your Baby Encyclopedic Knowledge” Doman zaleca następujący przebieg sesji:
    Zaczynasz od pokazywania 5 różnych kategorii np. Biologia, Matematyka, Historia, Sztuka i Literatura ( w każdej kategorii znajduje się 10 Bitów Inteligencji). Każdą kategorię pokazujesz dziecku 3 razy dziennie w odstępach przynajmniej 15-30 min. Kiedy nabierzesz już wprawy w pokazywaniu tych 5 kategorii, zaczynasz dodawać codziennie jedną nową, aż dojdziesz do 10 kategorii pokazywanych 3X dziennie. 10 dni po wprowadzeniu dziesiątej kategorii zaczynasz wycofywać po jednym Bicie Inteligencji z każdej kategorii (odkładasz je do wcześniej przygotowanego i oznaczonego folderu na później, kiedy to ponownie pojawią się w formie programów inteligencji) W miejsce wycofanych Bitów dodajesz po jednym nowym Bicie w każdej kategorii. W sumie codziennie wprowadzasz 10 nowych Bitów. Jest to jednak liczba minimalna, jak twierdzi Doman, po pewnym czasie zauważysz że liczba powtórzeń jakiej potrzebuje dziecko aby zapamiętać dany fakt ulega drastycznemu ograniczeniu. Podsumowując z początku cykl życia jednego Bitu to w sumie 30 powtórzeń ( 3X dziennie przez 10 dni). Po kilku tygodniach pokazywania można ograniczyć długość cyklu do 5 dni zachowując pierwotną częstotliwość. Tak naprawdę jest to bardzo indywidualna sprawa. Jeżeli mogę podzielić się osobistym doświadczeniem to radziłabym mieć w zapasie odpowiednio dużą ilość przygotowanych bitów. Jak już ruszycie to później cały proces idzie lawinowo.
    Mam nadzieję, że te informacje okażą się pomocne;-).
    Życzę miłego i owocnego dnia.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za odpowiedź. Czy dobrze rozumiem, że zaczynam od 50 bitów 3 razy dziennie, by całkiem szybko dojść do 100 bitów (lub więcej) 3 razy dziennie? Wydaje mi się to ogromnie dużo! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Adriano
    Tak podaje Doman. W praktyce, każdy dostosowuje program do własnych możliwości (i mam tu na myśli rodziców nie dzieci:-)). My chyba nigdy nie robiliśmy na raz wszystkich 10 kategorii. Nie wiem czy przerabiałaś już program czytania, który proponuje Doman. Jest to pierwszy i najważniejszy z wszystkich programów. Wiedzę Encyklopedyczną wprowadza się zazwyczaj po tym jak już całkiem sprawnie rodzic opanuje technikę pokazywania. Moja filozofia nauczania jest bardzo eklektyczna. Wybieram to co w danej teorii najbardziej mi odpowiada i staram się nie popadać w skrajności. Nie wyobrażam sobie nauki czytania tylko i wyłacznie wg Domana - podejście fonetyczne jest dla mnie równie ważne. No i przede wszystkim obserwuje swoje dziecko starając się dostosowywać materiał do jego potrzeb i zainteresowań w danej chwili;-). Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za odpowiedź. Masz rację, że trzeba przede wszystkim obserwować dziecko:) Wiem, że powinnam zacząć od czytania i właśnie mam zacząć przygotowanie karty, ale mąż we mnie zasiał niepewność twierdząc, że o ile prawdopodobne jest, że dziecko nauczy się rozpoznawać wyrazy, które będą mu pokazywane, o tyle nie będzie przecież czytać tych, których nie widziało. Nazwał to metodą nie czytania, tylko rozpoznawania. A niestety w książce "Jak nauczyć małe dziecko czytać" Doman tego nie wyjaśnia...
    Tymczasem czytam wnikliwie wszystkie wpisy na Twoim niezwykłym blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam

    Mamo Antka i Kuby skąd miałaś takie duże reprodukcje? z jakiego albumu? Może możesz polecić jakiś album z dużymi reprodukcjami?

    Adriano ja Ci odpowiem ;) po wyrazach, wyrazeniach dwuwyrazowych, całych zdaniach, uczymy dziecko alfabetu ;)
    więc czyta, co chce

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam coscik

    Osobiście korzystam z serii wydawniczej "Wielcy Malarze - ich życie, inspiracje i dzieło" wydawanej przez Eaglemoss. Ja dostałam te kilka tomów od mojej niezastąpionej teściowej jakiś czas temu ale pewnie można poszczególne numery zamówić w wydawnictwie. Wydaje mi się, że warto bo reprodukcje są naprawdę przyzwoitej jakości. Jakiś czas temu buszując w Empiku natrafiłam na fajne albumy, poświęcone poszczególnym malarzom w przyzwoitej cenie ok 14 zł za egzemplarz. Fajne pozycje można znaleźć w Poznaniu w Arsenale, Akwarelii. No i zostają jeszcze antykwariaty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewa,
    Vangoga rysunki! Swietny pomysl pieknie przedstawiony!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Wreszcie zaczniemy bawić się obrazami ;) cościk

    OdpowiedzUsuń
  14. O, właśnie się dokopałam do tego wpisu, serdecznie dziękuję za takie "łopatologiczne" wytłumaczenie... ;-) Ja jestem trochę sceptycznie nastawiona do Domanowego uczenia czytania, ale bardzo mi się podoba jego pomysł z bitami inteligencji... Tak się składa, że nawet mam reprodukcje Van Gougha... ale jako pocztówki, więc rozmiarowo chyba za małe, prawda?
    Pozdrawiam,
    Moni

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Moni,
    My też zrezygnowaliśmy już jakiś czas temu z typowo Domanowskiej formy nauki czytania na rzecz podejścia fonetycznego. Teraz korzystamy z metodyki Montessori w połączeniu z metodą sylabową Jagodzińskiej (sprawdziła się w przypadku Kuby kiedy jeszcze nie byłam w pełni świadoma na czym polega idea wczesnej edukacji i wiele rzeczy robiłam intuicyjnie ;-)

    Natomiast jeżeli chodzi o bity to używamy ich głównie w formie książeczek, które Antek potrafi wertować do bólu i w formie prezentacji

    Co do pocztówek to Gabiś rzeczywiście może być odrobinę za malutki na tak mały format. Chociaż wszystko zależy od tego na jakim etapie jest dojrzewanie jego wzroku.

    Jeżeli mogę coś doradzić to spróbowałabym z tymi pocztówkami na zasadzie dopasowywanki jeżeli oczywiście masz dwa komplety, bądź po prostu rozmieściłabym je w całym domu w łatwo dostępnym miejscu na wysokości jego wzroku i obserwowała. Dzieci na prawdę potrafią zaskoczyć. Później pocztówki na pewno będą cudownym uzupełnieniem dopasowywanki montessoriańskiej, której celem jest dopasowanie do siebie dużej reprodukcji do wersji pocztówkowej. Z pocztówek można również stworzyć proste puzzle: 2 i 4 elementowe.
    Pomysłów jest wiele a ty jesteś pomysłową mamą więc na pewno znajdziesz jakiś sposób, żeby je przemycić do Gabisiowego życia.
    A i jeszcze jedno z pocztówek można stworzyć piękną trójwymiarową zawieszkę, która z pewnością przyciągnie wzrok maluszka.
    Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieje, że tym razem blogger nie pochłonie mojej odpowiedzi ;-)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak uczyliście się czytac metodą sylabową? Mieliście zrobione duuuuuuużo sylab?więcej niż100 - 200 ? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Uczyliśmy się czytać korzystając z elementarza Cieszyńskiej i nie robiłam z Kubą żadnych flashcardów dot. sylab. Natomiast bawiliśmy się w rozsypanki językowe. Drukowałam słowa i rozcinałam na sylaby a Kuba je układał- sam wymyślał sobie listy słów.Dodam, że kolejnym krokiem była u nas analiza głoskowa- więc sylaby które miałam dzieliłam na głoski ;-) Z Antosiem korzystamy z serii "Kocham Czytać" Jagodzińskiej
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem, jak mogłam nie dotrzeć na ten wpis o wiedzy encyklopedycznej wcześniej ?!? Przeglądam Twojego bloga od ponad 2 tygodni i stale mnie coś zaskakuje. Zastanawiałam się właśnie jak to jest z tym czytaniem Domana. Czy rzeczywiście Kuba umie czytać dzięki tej metodzie? czy to te różne formy nauki (Doman, sylabowa) przyczyniły się do zdobycia tej umiejętności? Myślisz że ważna jest wielkość liter dla 9 miesięcznego dziecka?
    I jeszcze pytanie odnośnie wiedzy enycklopedycznej. Pion, poziom, to ma znaczenie? Zaczęłam robić bity i to w formacie A4, żeby było łatwiej laminować (nie jak podaje Doman chyba 28 na 28 cm) i wczystko w poziomie, żeby podczas pokazywania nie przewracać kart i nie rozpraszać dziecka. Co myślisz?
    Gośka

    OdpowiedzUsuń
  19. Gosiu
    Kuba nigdy nie zetknął się z Domanem ;-)
    Zaczął od metody Ireny Majchrzak a później przeszliśmy na metodę sylabową ;-)

    Litery dla 9 miesięczniaka na pewno muszą być większe ok 8cm.

    Ja też używałam formatu A4. Osobiście, wydaje mi się że orientacja pion/poziom nie ma znaczenia

    Jak wiesz my już dawno pożegnaliśmy Domana na dobre. Robimy praktycznie to samo (jeżeli chodzi o bity), ale w bardziej odpowiadający chłopcom sposób, czyli w formie kart nomenklaturowych i 3-częściowych. Robię Antosiowi książeczki i to chyba jest jedyna pozostałość po Domanie (same bity bez napisów), która się ostała w naszym domu ;-)

    W razie dalszych pytań proszę o maila na:
    ewa.kaminska30@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,
    Co to są karty nomenklaturowe i 3-częsciowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Karty, o które pytasz to materiały wykorzystywane w pedagogice Montessori.Karty 3-częściowe to karty, które wykorzystuje się w lekcji trójstopniowej, o której pisałam w lipcu 2011 roku. Jak nazwa wskazuje składają się z 3-części. Karta kontrolna - na niej znajduje się obrazek a pod nim podpis. Karta obrazkowa - zawiera tylko obrazek, taki sam jak na karcie kontrolnej. Ostatnim elementem jest etykieta zawierająca sam podpis, taki jak na karcie kontrolnej. Karty nomenklaturowe składają się zazwyczaj z obrazka z zaznaczonym elementem ( np. daną częścią ptaka tj. czapeczka) i karty z definicją, w kilku zdaniach opisująca dany element. Jest to w prawdzie bardzo uproszczony opis, ale mam nadzieję, że pozwoli Ci rozróżnić te dwie kategorie pomocy ;-)
      Pozdrawiam serdecznie
      Ewa

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  21. Z dzieciakami oglądamy i czytamy encyklopedię z http://imponline.pl/encyklopedia-rodzinna/, jeżeli czegoś nie rozumie, to dodatkowo mu tłumaczymy

    OdpowiedzUsuń
  22. Dopiero znalazłam tego bloga. Szukałam iinformacji na temat pomysłu z zabawami dla dzieci. Jestem zachwycona, ze mozna tak tworczo. Juz wiemm jak pomoc mojemu synowi w rozwoju. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń

Thanks for visiting my blog. I love to read your comments so if you have time and like what you have read leave me one.